Łączna liczba wyświetleń

piątek, 29 grudnia 2017

ZBRODNIA I KARA NA PRZYKŁADZIE SŁÓW: KREW JEGO NA NAS I NA DZIECI NASZE!

Warto zawsze zwrócić uwagę na to, co się wypowiada publicznie, także (a może szczególnie) wobec Boga, czego się żąda bądź o co prosi. Dlaczego? Odpowiedź jest prosta – bo ten w najmniej oczekiwanym momencie wysłuchuje. Dowód? Daleko nie trzeba szukać. Wystarczy spojrzeć na proces Jezusa i zwrócić partykularną uwagę na wołanie ludu wobec Sanhedrynu, Piłata, Jerozolimy i… Boga: Krew Jego na nas i na dzieci nasze (Mt 27, 25). Nie trzeba było długo czekać, kiedy niewinnie przelana krew Jezusa spadła na Jerozolimę, a tym samym cały naród żydowski w ówczesnej Palestynie. Minęło zaledwie 30 lat a Jerozolima a wraz z nią świątynia w niej wznosząca się, zostały zniszczone przez Rzymian w wyniku powstania żydowskiego (czyż Jezus nie płakał nad losem tego miasta, jak wspomina Ewangelista: Gdy Jezus szedł po wyjściu ze świątyni, podeszli do Niego uczniowie, aby Mu pokazać budowle świątyni. Lecz On rzekł do nich: «Widzicie to wszystko? Zaprawdę, powiadam wam, nie zostanie tu kamień na kamieniu, który by nie był zwalony» (Mt 24, 1-2).). Na innym miejscu Jezus mówi: Jeruzalem, Jeruzalem! Ty zabijasz proroków i kamienujesz tych, którzy do ciebie są posłani! Ile razy chciałem zgromadzić twoje dzieci, jak ptak swe pisklęta zbiera pod skrzydła, a nie chcieliście. Oto wasz dom zostanie wam pusty (Mt 23, 37-38), a także: Widzicie to wszystko? Zaprawdę, powiadam wam, nie zostanie tu kamień na kamieniu, który by nie był zwalony (Mt 24, 2). Oprócz destrukcji Miasta Świętego, śmierć dotknęła tysiące ludzi, a miliony musiały udać się na emigrację (wypędzenie Żydów z Jerozolimy i Ziemi Obiecanej – pierwsze dokonane przez Babilończyków miało miejsce w VI wieku przed Chrystusem, a drugie dokonane przez Rzymian w 70 roku po Chrystusie). Tak więc Bóg wysłuchał wołania synów i córek izraelskich, zsyłając zgodnie z ich wolą na nich i ich potomków zagładę (krew Jezusa, Jego śmierć Żydzi wzięli na siebie w czasie procesu przed Piłatem i później ta krew ostatecznie na nich spadła w postaci pewnego rodzaju holokaustu, bo jak bowiem nazwać to, co wówczas w 70 r n.e. miało miejsce w Palestynie, tę rzeź?). Tak, należy stwierdzić, że skazanie i zabicie Jezusa musiało i de facto przyniosło konsekwencje w postaci zniszczenia ówczesnego świata żydowskiego. Przekleństwo wzięte na siebie i swoje dzieci przez garstkę ludzi, dotknęło cały naród (podobnie jak grzech jednego człowieka – Adama ściągnął konsekwencje, tj. grzech pierworodny na wszystkich mieszkańców ziemi po wsze czasy, aż do skończenia świata. Niestety najwidoczniej jest tak, że kiedy jeden człowiek zgrzeszy, skutki tego odczuwają także inni ludzie). Bo czy Bóg mógł oprawców swojego Syna pozostawić bezkarnymi? Zresztą należy podkreślić, że reprezentacja narodu wybranego (Dlaczego reprezentacja? Gdyż wśród tłumu była starszyzna, a więc Najwyższa Rada Żydowska) sama się o to na własne życzenie prosiła, wrzeszcząc (co należy jeszcze raz przytoczyć): Krew Jego na nas i na dzieci nasze (Mt 27, 25). Jednak z drugiej strony można by postawić pytanie, czy miłosierny Bóg za głupotę reprezentantów narodu, mógłby ukarać wszystkich? W ogóle przy rozważaniu tej kwestii kluczowym jest, aby podkreślić, że:
1)      Ludzie którzy wypowiedzieli powyżej cytowane słowa nie reprezentowali całego narodu Izraela, lecz jedynie pewną grupę tę przeciwną Jezusowi. Trzeba bowiem zauważyć, że wśród stojących w tłumie była również druga grupa Żydów, tych którzy wierzyli w Jezusa i miłowali Go, stając się potem chrześcijanami. Warto spojrzeć też i na trzecią grupę, która nie wiedziała do końca, po której stronie jest prawda i jak się zachować (gdyż byli zmanipulowani). Dlatego też zasadnym wydaje się postawienie pytania, dlaczego więc cały naród miałby odpowiadać za grzech przekleństwa ściągniętego przez część ludzi?
2)      Należy poddać po refleksję kolejną kwestię, co wspólnego z ów przekleństwem mieli / mają niewinni ludzie, którzy nie żyli w tamtych czasach i nie zrobili niczego przeciwko Jezusowi? Warto jednak przytoczyć trzy zasadnicze w tej kwestii fragmenty Pisma Świętego (ST): Pan, Bóg twój, który karze występek ojców na synach do trzeciego i czwartego pokolenia (Wj 20,5)Pan zsyłający kary za niegodziwość ojców na synów i wnuków aż do trzeciego i czwartego pokolenia (Wj 34,7)Pan cierpliwy, bogaty w życzliwość, przebacza niegodziwość i grzech, lecz nie pozostawia go bez ukarania, tylko karze grzechy ojców na synach do trzeciego, a nawet czwartego pokolenia (Lb 14,18). Z drugiej jednak strony można znaleźć i taki fragment, który trzy poprzednie mógłby z łatwością obalić: Syn nie ponosi odpowiedzialności za winę swego ojca, ani ojciec – za winę syna. Sprawiedliwośę sprawiedliwego jemu zostanie przypisana, wystepek zas wystepnego na niego spadnie (Ez 18,20), aczkolwiek tego nie zrobi, gdyż czym innym jest konsekwencja grzechu (o której traktują trzy pierwsze cytaty) a czym innym odpowiedzialność za grzech (o której mowa jest właśnie we fragmencie ezechielowym).
3)      Czy przekleństwo, które Żydzi mogliby na siebie ściągnąć (bez względu czy indywidualnie czy grupowo, czy całościowo) nie zostało przypadkiem przełamane słowami Jezusa z krzyża: Ojcze, przebacz im, bo nie wiedzą, co czynią (Łk 23, 34)?
4)      Czy w końcu ci, którzy wymawiali te słowa, popełnili grzech faktyczny, jeśli przyjąć, iż byli zmanipulowani i nie do końca świadomi tego co robią i mówią? Święty Piotr tak bowiem pisze: Wiem Bracia, że w nieświadomości działaliście, jak i wasi przełożeni, a Bóg zaś wypełnił w ten sposób to, co zapowiedział przez proroków (Dz 3, 17-18).
5)      Współcześnie słowa: Krew Jego na nas i na dzieci nasze (Mt 27, 25) (czytaj: krew = śmierć, czyli – Śmierć Jego na nas i na dzieci nasze) rozumiana jest jako formuła zatwierdzająca wyrok wydany przez Poncjusza Piłata.
Tak więc, pomimo faktu postawienia jednoznacznych tez w pierwszej części tekstu, iż skazanie i śmierć Jezusa przez Żydów (rozumianych nie jako cały naród, lecz jego część) ściągnęła przekleństwo i konsekwencje w postaci kary na cały naród wybrany i dalsze pokolenia (max. do czwartego pokolenia wg. tego co w Biblii ST), należy definitywnie stwierdzić, iż już nie ma odpowiedzialności zbiorowej Żydów w późniejszych czasach. Dlatego też przypisywanie tego wszystkiego złego, co Żydów dotknęło po czwartym pokoleniu po Chrystusie, a więc licznych pogromów, krzywd, czy XX – wiecznego Holokaustu, jest wielkim nieporozumieniem, nie mającym żadnego ugruntowania w Piśmie Świętym. O ile, można spierać się o fakt autentyczności tezy, że konsekwencje słów: Krew Jego na nas i na dzieci nasze były faktycznie widoczne do czwartego pokolenia, o tyle od piątego wzwyż są niczym nie uzasadnione. Papież Jan Paweł II już dawno miał oświadczył że interpretacja tych słów jako ściągnięcie na siebie przez naród wybrany przekleństwa w formie Holocaustu (XX wiecznego z rąk niemieckich nazistów), pogromów, etc. – jest strasznym błędem kompletnym, wypaczeniem nauki prawd i ducha Ewangelii.
Podsumowując, należy wysunąć jednoznaczną i ostateczną tezę, że Żydzi jako naród, nie są winni śmierci Jezusa Chrystusa, a więc nie ponoszą ów odpowiedzialności zbiorowo. Odpowiedzialni byli i są wobec Boga i historii pewni reprezentanci Żydów, czyli część Sanhedrynu oraz tłumu uczestniczącego w procesie Mistrza z Nazaretu przed Piłatem. Z kolei, kara i konsekwencja za ów czyn (nie mylić z odpowiedzialnością bądź samym grzechem!) wydaje się, że spadły nie tylko na bezpośrednio i pośrednio winnych jezusowej śmierci, a więc złych i ich dzieci, ale wręcz na wszystkich (także dobrych, niewinnych) Żydów, i to aż do trzeciego / czwartego pokolenia (zgodnie z tym, co prezentuje Pismo Święte ST), stąd zniszczenie Jerozolimy i świątyni oraz wypędzenie Żydów, a następnie rozproszenie ich po całym świecie. Skrajnie jednak można usprawiedliwić wszystkich, tak Sanhedryn, jak i tłum oraz Piłata, tłumacząc ich działania brakiem świadomości (co wcześniej zostało przytoczone w liście św. Piotra Apostoła), a także słowami pełnymi przebaczenia względem swych oprawców, a wypowiedzianymi przez Jezusa z krzyża (również wcześniej przytoczonymi). Tak naprawdę, wszyscy grzesznicy są sprawcami męki Chrystusa.
Można postawić takie oto hipotezy odnośnie słów: Krew Jego na nas i na dzieci nasze:
  • Ci, którzy je wypowiedzieli (członkowie starszyzny żydowskiej, część społeczeństwa izraelskiego – ludu) byli świadomi swoich słów, tak więc zgrzeszyli i przekleństwo również świadomie ściągnęli, aczkolwiek wyłącznie na siebie i swoje dzieci (do trzeciego / czwartego pokolenia).
Wniosek: jest świadomość = jest umyślność = jest grzech = jest konsekwencja grzechu, jego przekleństwo, ale wyłącznie indywidualna, a nie zbiorowa.
Przykładowo więc: ta grupa ludzi faktycznie nie mogła ściągnąć katastrofy zburzenia Jerozolimy i świątyni. Czyli wydarzenia te nie były w ogóle tego konsekwencją.
  • Ci, którzy je wypowiedzieli (członkowie starszyzny żydowskiej, część społeczeństwa izraelskiego – ludu) nie byli w pełni świadomi swoich słów, bowiem działali w emocjach i amoku, a także byli zmanipulowani (lud) przez sanhedryn, tak więc zgrzeszyli częściowo i też częściowo przekleństwo wyłącznie na siebie i swoje dzieci (do trzeciego / czwartego pokolenia).
Wniosek: jest częściowa świadomość = jest częściowa umyślność = jest częściowy, niepełny grzech = jest częściowa konsekwencja grzechu, jego przekleństwo, ale wyłącznie indywidualna, a nie zbiorowa.
Przykładowo więc: ta grupa ludzi faktycznie nie mogła ściągnąć katastrofy zburzenia Jerozolimy i świątyni. Czyli wydarzenia te nie były w ogóle tego konsekwencją.
  • Ci, którzy je wypowiedzieli (członkowie starszyzny żydowskiej, część społeczeństwa izraelskiego – ludu) nie byli w ogóle świadomi swoich słów, bowiem działali w ogromnych emocjach i amoku, a także byli zmanipulowani (lud) przez sanhedryn (który także sam siebie zmanipulował tak mocno, że już nie wiedziano, co jest prawdą, a co fałszem), tak więc nie zgrzeszyli wcale, aczkolwiek przekleństwo ściągnęli, wyłącznie na siebie i swoje dzieci (do trzeciego / czwartego pokolenia).
Wniosek: nie ma świadomości = nie ma umyślności = nie ma grzechu = konsekwencje grzechu, który doprowadził do takiej, a nie innej sytuacji / słów lub czynów – są, choć wyłącznie indywidualne, nie zbiorowe.
Przykładowo więc: ta grupa ludzi faktycznie nie mogła ściągnąć katastrofy zburzenia Jerozolimy i świątyni. Czyli wydarzenia te nie były w ogóle tego konsekwencją.
  • Ci, którzy je wypowiedzieli (członkowie starszyzny żydowskiej, część społeczeństwa izraelskiego – ludu) byli świadomi swoich słów, tak więc zgrzeszyli i przekleństwo również świadomie ściągnęli, tak na siebie i swoje dzieci, jak i cały naród (do trzeciego / czwartego pokolenia). Jednak należy podkreślić, że grzech i odpowiedzialność za niego, dotyczy wyłącznie wypowiadających ów słowa. Z kolei kara, konsekwencja dotyka już wszystkich (tak złych, jak i dobrych).
Wniosek: jest świadomość = jest umyślność = jest grzech = jest konsekwencja grzechu, jego przekleństwo dotykające, tak  złych, jak i sprawiedliwych (czyli wszystkich).
Przykładowo więc: ta grupa ludzi faktycznie mogła w dużym stopniu (bezpośrednio) ściągnąć katastrofę zburzenia Jerozolimy i świątyni. Czyli wydarzenia te mogły zdecydowanie być w dużym stopniu tego konsekwencją.
  • Ci, którzy je wypowiedzieli (członkowie starszyzny żydowskiej, część społeczeństwa izraelskiego – ludu) nie byli w pełni świadomi swoich słów, bowiem działali w emocjach i amoku, a także byli zmanipulowani (lud) przez sanhedryn, tak więc zgrzeszyli częściowo i też częściowo przekleństwo ściągnęli tak na siebie i swoje dzieci, jak i cały naród (do trzeciego / czwartego pokolenia).
Wniosek: jest częściowa świadomość = jest częściowa umyślność = jest częściowy, niepełny grzech = jest częściowa konsekwencja grzechu, jego przekleństwo, aczkolwiek dotykające tak złych, jak i sprawiedliwych (czyli wszystkich).
Przykładowo więc: ta grupa ludzi faktycznie mogła w pewnym stopniu (pośrednio) ściągnąć katastrofę zburzenia Jerozolimy i świątyni. Czyli wydarzenia te mogły poniekąd, choć z dużą dozą prawdopodobieństwa być w większym lub w tym wypadku raczej mniejszym (częściowym) stopniu tego konsekwencją.
  • Ci, którzy je wypowiedzieli (członkowie starszyzny żydowskiej, część społeczeństwa izraelskiego – ludu) nie byli w ogóle świadomi swoich słów, bowiem działali w ogromnych emocjach i amoku, a także byli zmanipulowani (lud) przez sanhedryn (który także sam siebie zmanipulował tak mocno, że już nie wiedziano, co jest prawdą, a co fałszem), tak więc nie zgrzeszyli wcale, aczkolwiek przekleństwo dotknęło wszystkich, tak wypowiadających ów słowa, jak i cały naród[1].
Wniosek: nie ma świadomości = nie ma umyślności = nie ma grzechu = jest konsekwencja jakiegoś wcześniejszego grzechu, która doprowadziła do tego, a nie innego zdarzenia, które okazało się złe z obiektywnego punktu widzenia złe, a dotknęła wszystkich.
Przykładowo więc: ta grupa ludzi faktycznie mogła w pewnym stopniu (bezpośrednio lub pośrednio) ściągnąć katastrofę zburzenia Jerozolimy i świątyni. Czyli wydarzenia te mogły poniekąd, choć z dużą dozą prawdopodobieństwa być w większym lub mniejszym stopniu (ciężko w tym przypadku szacować) tego konsekwencją.
  • Ci, którzy je wypowiedzieli (członkowie starszyzny żydowskiej, część społeczeństwa izraelskiego – ludu) nie byli w ogóle świadomi swoich słów, bowiem działali w ogromnych emocjach i amoku, a także byli zmanipulowani (lud) przez sanhedryn (który także sam siebie zmanipulował tak mocno, że już nie wiedziano, co jest prawdą, a co fałszem), tak więc nie zgrzeszyli wcale i też wcale przekleństwo nie mogło dotknąć kogokolwiek.
Wniosek: nie ma świadomości = nie ma umyślności = nie ma grzechu = nie ma konsekwencji grzechu, jego przekleństwa w ogóle.
Przykładowo więc: ta grupa ludzi faktycznie nie mogła ściągnąć katastrofy zburzenia Jerozolimy i świątyni. Czyli wydarzenia te nie były w ogóle tego konsekwencją.
  • Ci, którzy je wypowiedzieli (członkowie starszyzny żydowskiej, część społeczeństwa izraelskiego – ludu) faktycznie zgrzeszyli, a więc zaciągnęli na siebie, swoje dzieci i być może cały naród winę i karę, przekleństwo, które jednak niedługo potem zostało przez Jezusa z drzewa krzyża przełamane, a grzech odpuszczony, co wyraża się w słowach:  Ojcze, przebacz im, bo nie wiedzą, co czynią. W tej sentencji zawierają się dwa kluczowe aspekty: 1. Przebaczenia 2. Uznania faktu stanu niewiedzy (nieświadomości) oprawców, grzeszących. W tym kontekście Jezus jednak woła o przebaczenie dla nich, czyli de facto rozgrzesza. Skoro przebacza (rozgrzesza) to jednak mimo stanu niewiedzy ów grzech mógł mieć miejsce (można by zaproponować w tym miejscu pojęcie grzechu częściowego, niepełnego, nieumyślnego). Skoro Jezus odpuścił, to nie ma już grzechu, ale pozostaje odpowiedzialność za niego, a także konsekwencje. Potrzeba więc pokuty i zadośćuczynienia, które konsekwencje ów grzechu mogły by zgładzić częściowo, bądź nawet całkowicie. Jeśli jednak ich nie ma, wówczas kara, konsekwencja, przekleństwo odpuszczonego grzechu pozostaje.
Wniosek: jest grzech = jest przebaczenie = nie ma grzechu = jest odpowiedzialność = jest konsekwencja grzechu.
Przykładowo więc: ta grupa ludzi faktycznie mogła ściągnąć katastrofę zburzenia Jerozolimy i świątyni, jeśli nie poczyniono odpowiedniej pokuty i zadośćuczynienia. Czyli wydarzenia te mogły, choć nie musiały być tego konsekwencją.
  • Ci, którzy je wypowiedzieli (członkowie starszyzny żydowskiej, część społeczeństwa izraelskiego – ludu) faktycznie zgrzeszyli, a więc zaciągnęli na siebie, swoje dzieci i być może cały naród winę i karę, przekleństwo, które jednak niedługo potem zostało przez Jezusa z drzewa krzyża przełamane, a grzech odpuszczony, co wyraża się w słowach:  Ojcze, przebacz im, bo nie wiedzą, co czynią. W tej sentencji zawierają się dwa kluczowe aspekty: 1. Przebaczenia 2. Uznania faktu stanu niewiedzy (nieświadomości) oprawców, grzeszących. W tym kontekście Jezus jednak woła o przebaczenie dla nich, czyli de facto rozgrzesza.  Skoro przebacza (rozgrzesza) to jednak mimo stanu niewiedzy ów grzech mógł mieć miejsce (można by zaproponować w tym miejscu pojęcie grzechu częściowego, niepełnego, nieumyślnego). Skoro Jezus odpuścił, to nie ma ani grzechu, ani odpowiedzialności za niego, ani konsekwencji.
Wniosek: jest grzech = jest przebaczenie = nie ma grzechu = nie ma odpowiedzialności = nie ma konsekwencji grzechu.
Przykładowo więc: ta grupa ludzi faktycznie nie mogła ściągnąć katastrofy zburzenia Jerozolimy i świątyni. Czyli wydarzenia te nie były w ogóle tego konsekwencją.
Jeśli chodzi o powyższe punkty kwestią najbardziej sporną wydaje się być to, czy kara za grzech dotyka wyłącznie jego sprawców, czy też może być rozpostarta na innych, niewinnych, czy wręcz na całe społeczeństwo lub naród.
Warto raz jeszcze wspomnieć, że czym innym jest odpowiedzialność za grzech, a czym innym świadomość grzechu, a jeszcze czym innym konsekwencja grzechu.
O ile może być mowa o konsekwencji grzechu w dalszych pokoleniach, o tyle kwestia grzechu czy odpowiedzialności za niego w dalszych pokoleniach zostaje wykluczona. Nie ma więc czegoś takiego jak tzw. grzech międzypokoleniowy, gdyż sam Jezus Chrystus złamał jego moc, a także każdy człowiek indywidualnie odpowiada za swoje grzechy, w związku z czym nie może ich przekazać swoim dzieciom ani wnukom. Jedynym przechodzącym grzechem jest grzech pierworodny, w którym człowiek się rodzi, aczkolwiek i tutaj jego moc zostaje przełamana dzięki sakramentowi chrztu świętego. Jednakże jego konsekwencje, tzw. odpryski, pozostają w życiu każdego człowieka w postaci popełnianego przez niego zła, z czym musi się zmagać do końca swoich ziemskich dni.
Wracając do zburzenia Jerozolimy, mogło ono być konsekwencją grzechu/-ów:
  1. Bezpośrednią
  2. Pośrednią (częściową)
  3. Nie mającą związku z grzechem/-ami
Raz jeszcze w wielkim skrócie – grzech – odpowiedzialność za niego – jego konsekwencja:
  1. Jednostka popełnia grzech – ponosi za niego odpowiedzialność – ponosi także konsekwencje jego
  2. Jednostka popełnia grzech – ponosi za niego odpowiedzialność – konsekwencje ponosi jednostka + zbiorowość
  3. Zbiorowość popełnia grzech – ponosi za niego odpowiedzialność – konsekwencje ponosi zbiorowość + w tym jednostka nie uczestnicząca w grzechu
  4. Zbiorowość popełnia grzech – ponosi za niego odpowiedzialność – konsekwencje ponosi wyłącznie zbiorowość, poza jednostkami zbiorowości nie uczestniczącymi w grzechu
Gniew Boży = Kara Boża = Sprawiedliwość Boża = Konsekwencja grzechu, jego winy
Sprawiedliwość Bożą uśmierza (pomniejsza bądź całkiem znosi) – pokuta + zadośćuczynienie + modlitwa + post + jałmużna (ogólnie – dobre uczynki, nawrócenie).

[1] Tutaj dobrym przykładem na zilustrowanie opisanej sytuacji jest taka oto ilustracja. Pijany kierowca (a więc nie mający świadomości) wsiada za kierownicę samochodu i jedzie autostradą. Tam powoduje karambol. Wiele osób zostaje poszkodowanych (dużo rannych, ale i ofiar śmiertelnych). Jak więc tutaj rzecz ma się z grzechem i odpowiedzialnością za niego, a także z konsekwencjami? Tak też: Nie ma grzechu, bo nie ma świadomości (grzechu popełnienia karambolu, w którym ucierpieli ludzie), teoretycznie więc nie powinno być odpowiedzialności (poza tą przewidzianą kara ziemską, prawną). Nie jest jednak tak do końca, gdyż sprawa jest złożona. Mianowicie, istnieje tutaj inny grzech – zaniedbania, doprowadzenia do takiego, a nie innego stanu kierowcy, który następnie wsiada za kierownicę i wyrusza w podróż. Grzech zaniedbania, lekkomyślności ma więc kierowca wyłącznie, o ile sam się upił (np. w samotności) i wyruszył niczego nie świadomy w drogę. W przypadku natomiast, jeśliby także inni ludzie z nim pili, bądź wiedzieli o jego stanie upojenia, a mimo to pozwolili mu jechać samochodem, wówczas grzech wspomniany mają także i te osoby. Odpowiedzialność za wyłącznie grzech zaniedbania spada, tak w pierwszym przypadku wyłącznie na kierowcę, a w drugim jest dzielona między kierowcę, a tych, którzy zezwolili mu na podróż w takim stanie. Jeśli wziąć pod uwagę konsekwencje, to są tutaj, tak konsekwencje grzechu zaniedbania / lekkomyślności, jak i grzechu wypadku (bez względu, czy umyślnego, czy nieumyślnego), które dotykają wszystkich, czyli: kierowcę, jego rodzinę, ofiary ranne, jak i śmiertelne wypadku, ich rodziny, etc. Reasumując: grzech jednej osoby (mniej lub bardziej umyślny) faktycznie jest w stanie ściągnąć mimowolnie konsekwencje na większe grono ludzi. W tym przypadku, można także dodać, że większy wydaje się grzech zaniedbania / lekkomyślności, gdyż to on spowodował dalszy tragiczny bieg wydarzeń (i doprowadzenie przez kierowcę w takim przypadku do karambolu nie jest grzechem (przynajmniej w dosłownym rozumieniu tego słowa), gdyż nie ma ów człowiek świadomości. Są natomiast konsekwencje, tak grzechu zaniedbania, jak i wypadku, który to sam wypadek już jest konsekwencją grzechu zaniedbania). Oczywiście więc, może nie być grzechu jako takiego, ale pomimo to, są konsekwencje (które de facto są konsekwencjami jeszcze wcześniejszych grzechów, które doprowadziły do takiego, a nie innego stanu rzeczy, a których przychodzi oglądać skutki w danym czasie i miejscu). Inny przykład: przez tydzień czasu kłóciło się małżeństwo. Emocje sięgnęły zenitu. Po 7 dniach, roztrzęsiona żona postanowiła zabić męża. Zrobiła to. Mąż zginął z jej rąk, a ona w konsekwencji tego poszła do więzienia. I tak analizując ten przykład: główny grzech – długotrwała kłótnia, której konsekwencją bezpośrednią jest zabójstwo, a pośrednią więzienie. Samo morderstwo dokonane w afekcie, a więc w nieświadomości, bądź w niezupełnej świadomości nie może więc być grzechem. Konsekwencje w postaci więzienia są – bezpośrednio wynikiem morderstwa, a pośrednio tego, co do niego doprowadziło, bo gdyby nie pierwotne wydarzenia (długotrwałe kłótnie), wówczas nie doszłoby do morderstwa, a więc nie byłoby w konsekwencji więzienia. I tutaj, co wydaje się być absurdalnym faktem, pośrednie przyczyny konsekwencji, a więc nie morderstwo, tylko długotrwała kłótnia, ostatecznie doprowadziła do konsekwencji w postaci więzienia.




Piotr Żak – rocznik 1990, magister stosunków międzynarodowych (Uniwersytet Jagielloński) oraz magister amerykanistyki (Uniwersytet Jagielloński), oba tytuły uzyskane w 2014 roku. Zainteresowania naukowe: historia, dyplomacja, prawo międzynarodowe publiczne oraz teologia. Planowany doktorat w zakresie nauk społecznych, stricte stosunków międzynarodowych. W wolnych chwilach: podróże, fotografia przyrody oraz bieganie i jazda na rowerze. Członek Związku Strzeleckiego „Strzelec” Równość Wolność Niepodległość. Numer ORCID: https://orcid.org/0000-0002-9145-2816.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

KIEDY ZACZNIE SIĘ WOJNA... [SCENARIUSZE I KONTEKST RELIGIJNY]

Kiedy zacznie się wojna pomiędzy światowymi mocarstwami, np. między USA a Chinami, USA a Rosją, Rosją a Chinami, wówczas będzie to szybko, z...