Łączna liczba wyświetleń

piątek, 29 grudnia 2017

CZYM WŁAŚCIWIE SĄ MIŁOSIERDZIE I SPRAWIEDLIWOŚĆ? CZY MOGĄ ISTNIEĆ BEZ SIEBIE WZAJEMNIE?

Na wstępie należy zaznaczyć, że analizie zostaną poddane dwa z przymiotów bożych – miłosierdzie i sprawiedliwość. Miłosierdzie na pewno jest kluczowym do zbawienia elementem. Każdy z nas jest grzeszny i zaciąga dług wobec Boga. Człowiek nie może z ów długiem wejść do krainy szczęśliwości, tj. nieba. Ten dług koniecznym jest, aby odpokutować bądź jeszcze tu na ziemi, lub zaraz po śmierci w czyśćcu. Grzech, który przysłania umysł, serce, zmysły nie mógł by nam pozwolić oglądać Boga. Tutaj w naturalny sposób daje o sobie znać sprawiedliwość, by wpierw zanim wejdzie się do miejsca oglądania Boga, przemyć swoje jestestwo, oczyścić z brudu grzechów. Nawet teraz grzech nie pozwala nam na to, by Boga oglądać takim jakim On jest. To grzech sprawia, że nasz obraz tego co duchowe jest zniekształcony. Jak pisze św. Paweł: Teraz widzimy jakby w zwierciadle, niejasno; wtedy zaś [zobaczymy] twarzą w twarz: Teraz poznaję po części, wtedy zaś poznam tak, jak i zostałem poznany (1 Kor 13, 12).
Jeśli chodzi o miłosierdzie Boga, to w wielu miejscach Pisma Świętego, tak Starego, jak i Nowego Przymierza można natrafić na jego przejawy. Pan Jezus mówi: Błogosławieni miłosierni, albowiem oni miłosierdzia dostąpią (Mt 5, 7). Tak więc to od człowieka zależy, czy chce, by Bóg mu darował ów dług zaciągnięty grzechem. Jeżeli odpowiedź brzmi twierdząco, to taki człowiek zobowiązany jest okazywać miłosierdzie swym bliźnim, każdego dnia. Jezus wiele razy mówi o miłosierdziu. Ma ono wiele „twarzy”, a dotyka takich kwestii jak:
  1. Przebaczenia – to jest darowania komuś popełnionych krzywd, win, zbrodni.
  2. Okazania współczucia – wobec np. głodnych, spragnionych, cierpiących, etc.
  3. Czynów – np. pomocy biednym, nakarmienia głodujących, odwiedzenia i pocieszenia chorych, etc.
Szczegóły uczynków miłosiernych są zawarte, choć zarazem streszczone przez Pana Jezusa i Kościół w tak zwane uczynki miłosierne co do duszy i ciała.
Miłosierdzie to podanie ręki bratu czy siostrze w udręce duszy i ciała. Miłosierdzie to uśmiech do drugiego człowieka, pokrzepienie w bólu i smutku, pomoc w potrzebie. Miłosierdzie jednakże nie jest skazane na ślepotę (czytaj: głupotę). Jest ono bowiem mądrością. Problemem wydaje się być to, iż miłosierdzie można łatwo wykorzystać, nadwyrężyć je czy wręcz podeptać, zniekształcając jego obraz. Bóg jednak poprzez Kościół nas przed tym zabezpiecza, zaliczając ów nadużycia miłosierdzia do grzechów przeciwko Duchowi Świętemu, tzn. nieodpuszczalnych, dla których w ostatecznym rozrachunku nie ma przebaczenia. Kościół Katolicki w swym Katechizmie kwestię tę definiuje już w pierwszym punkcie 6 grzechów przeciwko Duchowi Świętemu w następujący sposób: Grzeszyć zuchwale w nadziei miłosierdzia Bożego. Ktoś powie – przecież jak to się ma do tego, że Bóg jest nieskończenie miłosierny? Odpowiedź jest prosta. Bóg jest nieskończenie miłosierny. To prawda. Jednakże są pewne grzechy, które Pan nam podaje jako te, które zamykają same przez się drogę do miłosierdzia. Jest bowiem napisane: Każdy grzech i bluźnierstwo będą odpuszczone ludziom, ale bluźnierstwo przeciwko Duchowi nie będzie odpuszczone (Mt 12, 31). Pan Jezus mówi tak wobec ludu, kiedy uzdrowił człowieka opętanego. Świadkowie tego wydarzenia byli bowiem tak zdumieni, że określili Jezusa mianem Mesjasza. Widząc to faryzeusze, dopuścili się podłości mówiąc: On tylko przez Belzebuba, władcę złych duchów, wyrzuca złe duchy (Mt 12, 24). Jezus w tym momencie został posądzony o najgorsze. O paktowanie z diabłem. A przecież to Duch Święty działał w Jezusie. Nie mogło więc być inaczej, tylko Pan wnet uznał to za tak potężne bluźnierstwo przeciwko Duchowi Bożemu, że aż niegodne odpuszczenia, jak mówi: Kto nie jest ze Mną, jest przeciwko Mnie; i kto nie zbiera ze Mną, rozprasza. Dlatego powiadam wam: Każdy grzech i bluźnierstwo będą odpuszczone ludziom, ale bluźnierstwo przeciwko Duchowi nie będzie odpuszczone. Jeśli ktoś powie słowo przeciw Synowi Człowieczemu, będzie mu odpuszczone, lecz jeśli powie przeciw Duchowi Świętemu, nie będzie mu odpuszczone ani w tym wieku, ani w przyszłym (Mt 12, 30-32). Bluźnierca bowiem trwa w złym i w sposób w pełni dobrowolny odłącza się od miłości (miłosierdzia) Boga. Warto wspomnieć też o pozostałych pięciu grzechach, które Kościół definiuje jako „nieodpuszczalne”, czyli niepodlegające prawu Bożej łaski miłosierdzia, a są to: rozpaczać albo wątpić w łaskę Bożąsprzeciwiać się uznanej nauce chrześcijańskiejnie życzyć lub zazdrościć bliźniemu łaski Bożejmieć zatwardziałe serce na zbawienne natchnieniaumyślnie zaniedbywać pokutę aż do śmierci. Tak więc istnieje katalog grzechów zatwardziałych przeciwko Bogu, które są wyjęte spod prawa miłosierdzia, gdyż w sposób niewymowny same ze swej natury oddzielają człowieka od Bożego miłosierdzia.
Wracając jednakże do pierwszego z ów nieodpuszczalnych grzechów, należy rozważyć słowo tu kluczowe, czyli „zuchwale”. Co ono oznacza? Zuchwałość jest to nic innego, jak prymitywne w swej naturze, ale zarazem przemyślane grzeszenie, układanie się ze złem i oczekiwanie w zamian, że skoro Bóg i tak jest nieskończenie miłosierny, to i tak mi przebaczy. Bracia i siostry nic bardziej mylnego! Co może świadczyć o ludzkiej zuchwałości (niegodziwości)? Nawet już takie niepozorne słowa, jak „i tak się z tego wyspowiadam” już świadczą o tym, że ktoś jest zuchwały. Człowiek bowiem żałujący grzechów będzie bił się w piersi, płakał nad swoim grzechem (to w wersji hard), a przynajmniej  wzbudzał refleksje nad swoimi grzechami i starał się za nie żałować, dążyć do poprawy (wersja light). Zuchwałość to nic innego, jak brak żalu, niechęć do odcięcia się od swego grzechu, brak dążenia do pokuty i zadośćuczynienia. Ogólnie rzecz biorąc lekkoduszne podejście do sakramentów świętych, zwłaszcza do spowiedzi świętej już samo w sobie jest zuchwałe. Trzeba zaznaczyć, że ten kto zuchwale grzeszy, to inaczej naigrywa się z Pana Boga, kpi z Niego i Jego nauk. Czy Bóg więc może takiej osobie w ostatecznym rozrachunku pozostać dłużnym i nie ukarać jej? Odpowiedź jest na to w powyżej cytowanych słowach Pana Jezusa. Choć ostateczne słowo i tak należy do Boga i to On jedynie zna sumienie, umysł i duszę ludzką do głębi, by finalnie takiego delikwenta rozliczyć.
Analizując powyższe stwierdzenia można zadać kolejne pytanie: czy jeśli Bóg jest doskonałym miłosierdziem, to czy może unosić się gniewem, nawet wobec najbardziej grzesznego człowieka? Bóg bez wątpienia dla zuchwalców nie ma litości, ale nie dlatego, że sam z siebie nie ma, lecz bo to zuchwalcy po prostu nie chcą Bożego współczucia, nie chcą żadnego przebaczenia, żadnego miłosierdzia, czy nawet skrajnie wręcz nim gardzą. W takim też wypadku można postawić pytanie w zupełnie inny sposób: czy niegodziwcy, tj. zuchwalcy chcą być zbawionymi? Bóg bowiem nie będzie nikomu na siłę okazywać swego miłosierdzia. O miłosierdzie trzeba wystąpić, poprosić o przebaczenie. Bóg szanuje wolność człowieka, jego wolną wolę. Tak więc zuchwalec jest zuchwalcem i pozostaje zuchwalcem do końca, aczkolwiek zawsze jest i dla niego nadzieja nawrócenia, nadzieja „otarcia się” o Boże miłosierdzie. Co ważne, gniew nie jest przymiotem Boga! Gniew jest rzeczą ludzką i nie pochodzi od Stwórcy, lecz od diabła. Gniew związany jest też z emocjami, czyli czymś co ludzkie, nie boskie. Bóg nie okaże litości niegodziwcom, to nie znaczy tyle, co wyleje na nich swój gniew (często zresztą można znaleźć takie odwołania w Biblii), lecz okaże im swoją sprawiedliwość. Tutaj słowo gniew jest synonimem słowa sprawiedliwość. Podsumowując kwestię zuchwałości należy odwołać się do słów św. Pawła: Bóg nie dozwoli z siebie szydzić. A co człowiek sieje, to i żąć będzie: kto sieje w ciele swoim, jako plon ciała zbierze zagładę; kto sieje w duchu, jako plon ducha zbierze życie wieczne (Ga 6, 8).
Czy Pan Jezus objawiając się ludziom jako miłosierny (poprzez świętą siostrę Faustynę) chce faktycznie przygotować świat na swoje powtórne przyjście w chwale? Wydawać by się mogło, że tak. Zaświadczają to następujące słowa: Przygotujesz świat na ostateczne przyjście moje  (Dz 429)Bóg w dniu swej Paruzji nie chce zastać świata zepsutego do cna, dlatego daje ludziom poznać swoje miłosierdzie, w sposób szczególny przed swoim powrotem na ziemię. Warto przytoczyć i rozważyć kilka słów Chrystusa, skierowanych do wyżej wspomnianej św. Faustyny:
Zdrój miłosierdzia mojego został otwarty na oścież włócznią na krzyżu dla wszystkich dusz – nikogo nie wyłączyłem (Dz 1182). Tutaj Pan Jezus jasno stwierdza, że w sposób wyjątkowy, kiedy Jego bok na krzyżu został przebity włócznią, wówczas Jego serce zranione ogarnęło w swym miłosierdziu wszystkie dusze bez wyjątku, tak od stworzenia świata po jego kres.
O biedni, którzy nie korzystacie z tego cudu miłosierdzia Bożego, na darmo będziecie wołać, ale będzie już za późno (Dz 1448). Tutaj w wizji Faustyny dostrzec należy orędzie o niezmierzonym i nie mającym końca miłosierdziu Boga. Nie mniej jest to także  ostrzeżenie dla tych wszystkich, którzy lekceważą zawezwanie do nawrócenia oraz zamykają swoje serca i umysły na pokutę, nie chcą podejść do źródła Bożego miłosierdzia, którym przecież jest… sakrament pokuty.
Teraz należy rozważyć drugi z przymiotów Bożych – sprawiedliwość. Oczywiście trudno jest analizować ją bez zestawienia z miłosierdziem. Dlaczego? Dlatego, że tak miłosierdzie, jak i sprawiedliwość są nierozłączne, żyją w symbiozie, uzupełniają się a nie wykluczają, nie stanowią dla siebie wartości przeciwnych, konkurujących, lecz dopełniają się. Są sobie równe. Jak już wcześniej wspomniano, Bóg gniewny, nie znający litości, to inaczej Bóg sprawiedliwy. Nie będzie żadnym nadużyciem stwierdzenie, że o sprawiedliwość woła miłosierdzie. Bo czy na przykład widząc człowieka nieszczęsnego, uciskanego przez innych, nie zawołamy w duchu o sprawiedliwość dla jego oprawców? (chociaż właściwym będzie dla nas chrześcijan aby w pierwszej kolejności wydać krzyk o miłosierdzie dla prześladowców, jak Jezus przybijany do krzyża: Ojczeprzebacz im, bo nie wiedzą, co czynią (Łk 23,34a). Sprawiedliwość nie oznacza tego, że komuś źle życzymy, że oczekujemy zemsty, czy wręcz potępienia. Ma ona na celu ukazanie zła źle czyniącemu, by mu uzmysłowić, że to co czyni obraża nie tylko bliźniego, ale i Pana Boga. W takim znaczeniu można by mówić o sprawiedliwości jako narzędziu Bożej kary, jej wymiarze penitencjarnym, która w efekcie ma  zresocjalizować grzesznika, naprawić jego życie i skutki zła przez niego poczynionego. Tak więc sprawiedliwość może być narzędziem kary za zło, jak i nade wszystko konsekwencją ów zła. Sprawiedliwość zaciąga na siebie ten kto źle czyni, ten kto grzeszy. Sprawiedliwość jest zapłatą. Ma ona jak już wspomniano wymiar penitencjarny, ale i resocjalizacyjny, bowiem kiedy już raz człowieka dotknie ów sprawiedliwość, kolejnym razem zastanowi się on nad tym czy grzeszyć warto i potem być na powrót obłożonym sprawiedliwością. Można więc tu mówić o miłosierdziu w sprawiedliwości bądź na odwrót – sprawiedliwości w miłosierdziu. Bo czyż człowiek dotknięty sprawiedliwością Bożą, ostatecznie nie doświadcza Jego łaski przebaczenia? Czy miłosierdziem nie jest dotknięcie przez Boga sprawiedliwością człowieka grzeszącego, aby poprzez to zrozumiał, że to co dotąd czynił jest złem i na skutek ów sprawiedliwości się opamiętał i nawrócił?  Oczywiście też trzeba zauważyć, że sprawiedliwość ziemska, ludzka często jest postrzegana poprzez pryzmat przemocy, gniewu, odwetu. Jest to oczywiście wypaczeniem sprawiedliwości, jej ośmieszeniem, zniekształceniem. Tak naprawdę sprawiedliwość Boża jest czymś pięknym i w połączeniu (nigdy nie rozerwalnie!) z miłosierdziem, jest zawsze najwyższym aktem Bożej miłości i dobroci względem stworzenia.
Co Pan Jezus mówi na temat sprawiedliwości do Siostry Faustyny? Jest kilka takich fragmentów, które są bardzo wymowne i warte przytoczenia oraz krótkiej analizy:
Blisko jest dzień straszliwy, dzień mojej sprawiedliwości (Dz 965); Nim przyjdę jako sędzia sprawiedliwy, otwieram na oścież drzwi miłosierdzia mojego. Kto nie chce przejść przez drzwi miłosierdzia, ten musi przejść przez drzwi sprawiedliwości mojej (Dz 1146). Tutaj jasno widać, że dzień ostateczny, czas powrotu Jezusa Pana na ziemię, nie będzie czasem miłosierdzia, lecz sprawiedliwości, zapłaty. Sam Mistrz określa ów dzień jako „straszliwy”, aczkolwiek najbardziej powinni lękać się ci, którzy najwięcej mają na sumieniu. Pan jednak wpierw otwiera na oścież drzwi swojego przebaczenia, aczkolwiek ten kto pogardzi tym, by przez nie przejść, kto wzgardzi łaską Bożą, tego czeka już tylko sprawiedliwość, pozostaną mu drzwi sprawiedliwości. Wizje, które przekazała światu św. Faustyna, głoszą, że Bóg jest samym miłosierdziem (Dz 1074, 300) i pragnie jedynie tego, aby wszyscy ludzie porzucili wszelkie lęki i obawy, by z ufnością zawierzyli Jego miłosierdziu swoje poranione nieprawościami serca. Warto jednak dodać, że kiedy dobiegnie kres obecnego czasu miłosierdzia, Chrystus przyjdzie odbyć sąd nad rządem dusz ludzkich. Niech pozna cała ludzkość niezgłębione miłosierdzie moje. Jest to znak na czasy ostateczne, po nim nadejdzie dzień sprawiedliwy. Póki czas niech uciekają do źródła miłosierdzia mojego (Dz 848).
Nie chcę karać zbolałej ludzkości - mówi Jezus - ale pragnę ją uleczyć, przytulając ją do swego miłosiernego serca. Kar używam, kiedy mnie sami zmuszają do tego; ręka moja niechętnie bierze za miecz sprawiedliwości; przed dniem sprawiedliwości posyłam dzień miłosierdzia (Dz 1588). Pan Jezus po raz kolejny w wyraźny sposób przekazuje, że karanie to ostateczność, sprawiedliwość następuje po miłosierdziu, które ma pierwszeństwo. Człowieczeństwo i tak już na tyle jest schorowane i obkładane nieustannie grzechami i ich konsekwencjami ze wszystkich stron, że sprawiedliwość Boża już tylko by musiała wszystko zakończyć, dać ostateczny kres. Czas miłosierdzia jest czasem, jak wynika z powyższych słów, bezpośrednim przed dniem sprawiedliwości Bożej.
Dla tej duszy zatracenie, która chce się zatracić – bo kto pragnie zbawienia, dla tego jest niewyczerpane morze miłosierdzia pańskiego (Dz 631)Dusza będzie potępiona tylko ta, która sama chce, bo Bóg nikogo nie potępia (Dz 1452)Od nas zależy, czy chcemy przyjąć łaskę Bożą, czy nie, czy chcemy z nią współpracować, czy też ją zmarnujemy (Dz 1107). Tak więc to nie Bóg człowieka potępia, lecz człowiek ściąga wyrok potępienia na siebie, na własne życzenie.
Miłosierdzie Moje nie chce tego, ale sprawiedliwość każe (Dz 20). Te słowa św. Faustyna usłyszała w swoim sercu, kiedy doświadczała wizji czyśćca. Za życia człowiek ma czas, ma możliwości, aby korzystać z nieskończonego źródła Bożego miłosierdzia, natomiast po śmierci czeka go już tylko sprawiedliwość. Pan nie chce karać, ale sprawiedliwość Jego tego się domaga. Czyściec jest konsekwencją nieodpokutowanych i nie zadośćuczynionych grzechów na ziemi. Albo człowiek tu jeszcze za życia ziemskiego będzie pokutować i zadośćczynić albo po śmierci w czyśćcu. Wybór należy do każdego indywidualnie. Tak więc czyściec jest Bożą sprawiedliwością, ale i zarazem miłosierdziem. Sprawiedliwością, gdyż człowiek musi zapłacić za zło popełnione a nie zapłacone za życia, natomiast miłosierdziem, bo za ów zło człowiek nie trafia wprost do piekła, lecz do stanu oczyszczenia przed ostatecznym wkroczeniem w bramy nieba.




Piotr Żak – rocznik 1990, magister stosunków międzynarodowych (Uniwersytet Jagielloński) oraz magister amerykanistyki (Uniwersytet Jagielloński), oba tytuły uzyskane w 2014 roku. Zainteresowania naukowe: historia, dyplomacja, prawo międzynarodowe publiczne oraz teologia. Planowany doktorat w zakresie nauk społecznych, stricte stosunków międzynarodowych. W wolnych chwilach: podróże, fotografia przyrody oraz bieganie i jazda na rowerze. Członek Związku Strzeleckiego „Strzelec” Równość Wolność Niepodległość. Numer ORCID: https://orcid.org/0000-0002-9145-2816.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

KIEDY ZACZNIE SIĘ WOJNA... [SCENARIUSZE I KONTEKST RELIGIJNY]

Kiedy zacznie się wojna pomiędzy światowymi mocarstwami, np. między USA a Chinami, USA a Rosją, Rosją a Chinami, wówczas będzie to szybko, z...