Łączna liczba wyświetleń

piątek, 29 grudnia 2017

CZY INNE POZA MSZĄ ŚWIĘTĄ FORMY MODLITWY WSPÓLNOTOWEJ SĄ W KOŚCIELE KATOLICKIM POTRZEBNE?

Kościół daje wyznawcy Jezusa Chrystusa różną co do formy, lecz tożsamą jeśli chodzi o treść drogę ku niebu. Należy jednak podkreślić, że zasadą, fundamentem całego kultu Boga w Trójcy Przenajświętszego, centrum skarbnicy Kościoła jest Msza Święta. To wokół niej wszystko inne oscyluje, tj. nabożeństwa, spotkania modlitewne, czy inne formy adoracji Stwórcy.  Analogicznie dla zilustrowania tematu, można podać taki oto przykład: istnieje w kosmosie układ planetarny, którego jądro stanowi gwiazda (choćby nasze słońce), wokół niego z kolei krążą inne ciała niebieskie, np. planety. Ów gwiazda, może egzystować bez planet czy pozostałych tworów kosmicznych, podobnie, jak i Msza Święta, sama w sobie jest wystarczająca.
Msza Święta jest koroną wszystkich adoracji Boga, to akt miłości Jego do nas i naszej do Niego.  Jest ona więc koroną samą w sobie, która nie potrzebuje dodatków w postaci kamieni szlachetnych, gdyż jest tak piękna. Oczywiście Kościół Katolicki posiada w swym skarbcu istniejącym od 2000 lat także inne klejnoty (pojawiające się w ów skarbnicy w przeciągu tych dwóch tysiącleci). Są to choćby diamenty – nabożeństwa (np. Drogi Krzyżowej, Gorzkich Żali, różańcowe, majowe, czerwcowe), szmaragdy – nabożeństwa uwielbieniowe (np. gdzie mają miejsce tzw. modlitwy o uzdrowienie) czy rubiny – spotkania modlitewne, które można określić w uproszczeniu jako „ogólne”, mieszane w swej formie (np. połączone – uwielbienie, litania, różaniec, etc.).
To wszystko bez wątpienia jest jak najbardziej miłe Panu Bogu. Forma różna, aczkolwiek jak już wcześniej wspomniano treść ta sama, a jest nią… sam Bóg.
Problem pojawia się dopiero wtedy, kiedy człowiek nie chce pojąć kategorii prymatu co do formy, jeśli chodzi o kult Boga. Tutaj stanowczo pierwsze miejsce bez najmniejszego cienia wątpliwości zajmuje Msza Święta. Jest ona sama w sobie najistotniejsza i najodpowiedniejsza jako wyraz adoracji Boga Trójjedynego, z punktu widzenia człowieka zabawionego (zbawianego) przez Chrystusa. Stanowi ona najwyższy wyraz czci i chwały, jakie istota ludzka może oddać swemu Stwórcy. Dalsze miejsca zajmują różnej maści nabożeństwa, gdzie wystawiany jest Najświętszy Sakrament, a także pozostałe spotkania modlitewne. Tutaj należy ze spokojem pojąć co jest sednem, szczytem wszystkiego, dosłownie wszystkiego w adoracji Boga Żywego, istotą katolicyzmu trwającego 2000 lat. Jest to Msza Święta, przed którą wszystko inne ustępuje miejsca. Nie oznacza to jednakże, co jeszcze raz podkreślam, że inne formy aktów czci, modlitwy wspólnotowej są nieważne dla Pana Boga. Chodzi tutaj o to, aby człowiek chciał zrozumieć powagę i istotę Mszy Świętej. Nie powinno bowiem dochodzić do absurdalnych sytuacji, że chrześcijanin, katolik wybiera sobie ze skarbca Kościoła tylko to, co mu pasuje, argumentując to jeszcze bardziej absurdalnie, np. że lepiej się czuje uczestnicząc w nabożeństwie, gdzie się podnosi ręce, gra na gitarach (elektrycznych?) i …. No właśnie co jeszcze? To jest absurd. Msza Święta jest podstawą czci Boga dla każdego chrześcijanina (czytaj: katolika). Tu nie można sobie wybierać na podstawie uczuć. Kiedyś gdzieś czytałem, że uczucia są „teologicznie neutralne”. Znaczy to, że nie ważne jak się czujesz w czasie Mszy Świętej, ni jest to istotne czy ziewasz, czy jest ci źle, czy nudzi Cię ona. To jest obojętne w kategorii teologii. Ty idziesz na Mszę Świętą nie po to, by lepiej się samemu poczuć (aczkolwiek jeśli i tak jest to chwała Panu!), lecz po to by oddać Bogu w najlepszy z możliwych sposobów akt chwały i uwielbienia. Msza to nie terapia uczuć. Kapłan to nie terapeuta – psycholog. Oczywiście w znaczeniu dosłownym. Bo Msza jest terapią, ale dla duszy, serca, zwłaszcza zranionego. A któż z nas nie ma tak naprawdę zranionego serca? (zwłaszcza przez grzech). Nie może tak być, że ktoś wybiera sobie, np. nabożeństwa uwielbieniowe, by lepiej się poczuć, a pomija Mszę Świętą, uważając, że jest np. nudna. Można pokusić się o stwierdzenie, iż kto ów Mszę lekceważy, bądź co gorsza nie uznaje jej, staje się mimowolnie mniej lub bardziej świadomie heretykiem. Takie jest moje zdanie. Nabożeństwo, spotkanie modlitewne, uwielbienie – jak najbardziej TAK, ale jeśli jest poprzedzone (nie koniecznie bezpośrednio) uczestnictwem we Mszy Świętej.
Wniosek jest prosty – każdy chrześcijanin, katolik powinien mieć świadomość, że Msza Święta jest najodpowiedniejszą, najgodniejszą i najmilszą Panu Bogu formą modlitwy i adoracji. W dodatku jest ona SAKRAMENTEM!



Piotr Żak – rocznik 1990, magister stosunków międzynarodowych (Uniwersytet Jagielloński) oraz magister amerykanistyki (Uniwersytet Jagielloński), oba tytuły uzyskane w 2014 roku. Zainteresowania naukowe: historia, dyplomacja, prawo międzynarodowe publiczne oraz teologia. Planowany doktorat w zakresie nauk społecznych, stricte stosunków międzynarodowych. W wolnych chwilach: podróże, fotografia przyrody oraz bieganie i jazda na rowerze. Członek Związku Strzeleckiego „Strzelec” Równość Wolność Niepodległość. Numer ORCID: https://orcid.org/0000-0002-9145-2816.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

KIEDY ZACZNIE SIĘ WOJNA... [SCENARIUSZE I KONTEKST RELIGIJNY]

Kiedy zacznie się wojna pomiędzy światowymi mocarstwami, np. między USA a Chinami, USA a Rosją, Rosją a Chinami, wówczas będzie to szybko, z...