W pierwszej części rozważania, refleksji obecności Królestwa Bożego na ziemi została poddana Eucharystia. W tej z kolei, zostanie przedstawione uobecnianie się tegoż samego Królestwa w Kościele Świętym.
Królestwo Boże jest rzeczywistością obiecaną człowiekowi przez samego Boga. Realizuje się ona na ziemi od momentu wcielenia odwiecznego Słowa Stwórcy, tj. Jezusa Chrystusa a umacniana jest w Duchu Świętym. Królestwo Boże to przybytek Boga ze swym stworzeniem. Jego ostateczna realizacja nastąpi po Dniu Paruzji, co objawi się w definitywnym zjednoczeniu wszelkiego stworzenia z Bogiem w Trójcy Przenajświętszym.
Wielu ludzi oczekuje tego wspaniałego dnia, który zapoczątkuje erę pokoju, wiecznego królowania Chrystusa ze swymi wybranymi, Dnia Paruzji, tj. powrotu Jezusa na ziemię i zakończenia dziejów świata. Jedni czynią to z nadzieją pełni optymizmu, inni z kolei drżą przed ów dniem, lękając się sądu Boga choć miłosiernego, jednak sprawiedliwego. Zarówno pośród jednych, jak i drugich nadzieje i lęki są uzasadnione. Jest jednak i tak, że wielu ludzi oczekując spektakularnego nadejścia Królestwa Chrystusa z niebios, zapomina o fakcie jego realizacji na ziemi już teraz, a właściwie od ponad 2000 lat. Owo ostateczne przyjście będzie jedynie i aż, dopełnieniem realizacji tegoż Królestwa. Czy jednak ludzie oczekujący powtórnego przyjścia w chwale Jezusa, nie zapominają o Jego realnej obecności w Kościele i świętych sakramentach? Czy niektórzy wręcz nie umniejszają tego Królestwa na ziemi lub nawet lekceważą poprzez zaprzeczanie Ewangelii i przykazaniom Bożym swoim życiem? Czy czasem nie jest tak, że Królestwo Boże przychodzi do nas ludzi a my go nie dostrzegamy, gdyż tak po prostu jest wygodniej? A może jest tak, że w pewnych życiowych niuansach nie chcemy tego Królestwa bo nie po drodze nam z Nim? Tak właśnie jest. Dlaczego? Otóż przynależność do Królestwa Bożego, jego obywatelstwo można otrzymać tylko w jeden jedyny sposób, tj. przestrzegając zasad jakie ono wyznacza. Te natomiast zawarte są w Piśmie Świętym. Naczelnymi są te dekalogowe i ewangeliczne, na straży których stoi Kościół Święty.
Ci, którzy w sposób literalny odczytują Biblię, oczekując rychłego nadejścia Królestwa Bożego, mającego trwać na ziemi przez okres 1000 lat, mogą z łatwością ten moment przeoczyć. Jak to jednak możliwe i czy w ogóle? Owszem jest. Albowiem ci, którzy już tu na ziemi dnia codziennego nie potrafią, bądź nie chcą oglądać chwały Królestwa Niebieskiego w Kościele Świętym i Jego Sakramentach, to w jaki sposób będą potrafili dostrzec Jego ostateczne chwalebne nadejście? Jedynie Msza Święta w pełni odsłania, choć jeszcze nie w sposób „totalny”, nam ludziom tajemnicę Królestwa Bożego, jest Jego namiastką, zaczynem. Można wręcz postawić śmiałą tezę, iż kto wykazuje się ignorancją w stosunku do Mszy Świętej, ten tym samym ignoruje samego Boga i Jego Królestwo.
Dlatego też kluczem do odczytania ostatecznego przyjścia u kresu czasów Królestwa Bożego na ziemię, jest umiejętność właściwego dostrzegania realizacji ów Królestwa już tu i teraz w świecie, którym przyszło nam ludziom żyć.
Kościół Święty jest najdoskonalszym synonimem Królestwa Bożego na ziemi. Jak podaje Katechizm Kościoła Katolickiego: Kościół jest zalążkiem i początkiem tego Królestwa. Jego klucze zostały powierzone Piotrowi (KKK 567; por. Mt 16, 19). Dalej zawarte są następujące słowa:
Wszyscy ludzie są powołani przez Boga by być uczestnikami królestwa. Wcześniej zaproszony był do niego Izrael, wraz z przyjściem Chrystusa zaproszenie zostało rozszerzone na wszystkie narody. Warunkiem uczestnictwa w nim jest przyjęcie słowa Jezusa (KKK 543; por. Lumen gentium, 5; Mk 4, 14.26-29).
Jeżeli natomiast sięgnąć do Tradycji ojców Kościoła, należy zacytować św. Augustyna z Hippony, który tak pisze: Żyjmy już teraz w tym Kościele, żyjmy w górnym Jeruzalem, ażebyśmy nie zginęli na wieki (In psalm. 124, n. 4). W innym miejscu: Obecny Kościół jest królestwem Chrystusa i królestwem Boga (Sermo 125). Tak więc pełna jest jasność, co do faktu utożsamiania Chrystusa Jezusa z Kościołem, który jest i ma być Jego lustrzanym odbiciem. Myśląc Kościół myślimy Chrystus, myśląc Chrystus myślimy Kościół. Oblubienica = Kościół, Oblubieniec = Chrystus, którzy łącznie stanowią Jedność. Kluczem do zrozumienia logiki chrześcijańskiej eschatologii jest to, że Chrystus sam w sobie już stanowi Królestwo, tzw. autobasileia (Orygenes).
Jak zauważył austriacki kardynał Christoph Schönborn, w nauczaniu zarówno św. Augustyna z Hippony, jak i św. Tomasza z Akwinu mowa jest o istnieniu dwóch kolejnych stanów Kościoła: teraz i później (łac. nunc et tunc), obydwa są już Królestwem Bożym, z tym że teraz jest stanem tymczasowym, później zaś stanem ostatecznym Królestwa.[1]
Rozumowaniu Królestwa Bożego w Kościele katolickim papież Jan Paweł II poświęcił cały drugi rozdział (nn.12–20) swej encykliki Redemptoris missio (1990). Pisał w niej, że Królestwo Boże utożsamia się z osobą Chrystusa. Po zmartwychwstaniu Bóg zapoczątkował w Nim królestwo zapowiadane przez proroków, które budowane jest stopniowo w człowieku i w świecie poprzez tajemniczą więź z Jego osobą (n.16). Zaznaczał także, że w opozycji do niektórych zsekularyzowanych teorii Królestwa Bożego, które charakteryzują je w kategoriach antropocentrycznych, skupiających się na ziemskich potrzebach człowieka i na budowaniu pokoju między religiami, kulturami i społeczeństwami na ziemi, nie można, Królestwa Bożego odłączać ani od Chrystusa ani od Kościoła.[2]
Podsumowując, trzeba zaznaczyć, że wydaje się logicznym poniższa kolejność przyjmowania nieustannie przychodzącego z nieba do nas ludzi Królestwa Bożego:
1 etap – przyjęcie we własnym jestestwie, całym sobą, tj. sercem, rozumem, myślami, duszą, wolą, ciałem, w życiu codziennym;
2 etap – przyjęcie w Sakramentach Kościoła, przede wszystkim Eucharystii;
3 etap – przyjęcie w życiu społecznym, politycznym, ekonomicznym i kulturalnym;
4 etap – przyjęcie na końcu mojego czasu, kiedy dobiegnie kresu moja wędrówka (eschatologia indywidualna)
5 etap – przyjęcie na końcu czasów, kiedy postać tego świata przeminie (Paruzja, eschatologia zbiorowa), jest to ostateczne przyjęcie i realizacja na wieczność.
Tak więc Królestwo Boże przychodzi do człowieka choć etapami, to jednak stanowi jedną logiczną całość. Człowiek nie jest w stanie przeskoczyć żadnego z nich, o ile chce prawdziwie osiągnąć pułap nieba empirejskiego. Dojrzewanie do spotkania z wciąż nadchodzącym Królestwem Niebieskim, do Jego osiągnięcia, musi odbywać się w taki sposób, by człowiek był jak najlepiej przygotowany do ostatecznego spotkania i przebywania ze swoim Stwórcą. Rzeczą dlatego wątpliwą jest to, czy istota ludzka pomijająca poszczególne etapy, w efekcie będzie w możliwości dostrzec i przyjąć ostatni z nich, tj. spotkania z Bogiem twarzą w twarz, jak pisze św. Paweł z Tarsu.
[1] Ch. Schönborn, Królestwo Boże a Kościół niebiesko-ziemski. Kościół pielgrzymujący według „Lumen gentium” [w:] „Przebóstwienie. Życie i śmierć”, s. 60 – 62, 65.
[2] Jan Paweł II, Redemptoris missio. O stałej aktualności posłania misyjnego [w:] „vatican.va”
Piotr Żak – rocznik 1990, magister stosunków międzynarodowych (Uniwersytet Jagielloński) oraz magister amerykanistyki (Uniwersytet Jagielloński), oba tytuły uzyskane w 2014 roku. Zainteresowania naukowe: historia, dyplomacja, prawo międzynarodowe publiczne oraz teologia. Planowany doktorat w zakresie nauk społecznych, stricte stosunków międzynarodowych. W wolnych chwilach: podróże, fotografia przyrody oraz bieganie i jazda na rowerze. Członek Związku Strzeleckiego „Strzelec” Równość Wolność Niepodległość. Numer ORCID: https://orcid.org/0000-0002-9145-2816.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz