Zatem proszę was ja, więzień w Panu, abyście postępowali godnie według powołania, do którego jesteście wezwani, z wszelką pokorą i cichością, z cierpliwością, znosząc się wzajemnie w miłości, starając się troskliwie o zachowanie jedności ducha w spójni pokoju. Jedno ciało i jeden duch, jak jesteście wezwani w jednej nadziei wezwania waszego. Jeden Pan, jedna wiara, jeden chrzest. Jeden Bóg i Ojciec wszystkich, który jest nad wszystkimi i poprzez wszystko i we wszystkich nas (Ef 4, 1-6).
Was zaś proszę, bracia, przez imię Pana naszego Jezusa Chrystusa, żebyście wszyscy to samo mówili i żeby nie było między wami rozdwojenia, ale bądźcie doskonale zgodni w tej samej myśli i w tym samym zdaniu (1 Kor 1, 10).
Piotr zbliżył się do Jezusa i zapytał: Panie, ile razy mam przebaczyć, jeśli mój brat wykroczy przeciwko mnie? Czy aż siedem razy? Jezus mu odrzekł: Nie mówię ci, że aż siedem razy, lecz aż siedemdziesiąt siedem razy. Dlatego podobne jest królestwo niebieskie do króla, który chciał rozliczyć się ze swymi sługami. Gdy zaczął się rozliczać, przyprowadzono mu jednego, który mu był winien dziesięć tysięcy talentów. Ponieważ nie miał z czego ich oddać, pan kazał sprzedać go razem z żoną, dziećmi i całym jego mieniem, aby tak dług odzyskać. Wtedy sługa upadł przed nim i prosił go: Panie, miej cierpliwość nade mną, a wszystko ci oddam. Pan ulitował się nad tym sługą, uwolnił go i dług mu darował. Lecz gdy sługa ów wyszedł, spotkał jednego ze współsług, który mu był winien sto denarów. Chwycił go i zaczął dusić, mówiąc: Oddaj, coś winien! Jego współsługa upadł przed nim i prosił go: Miej cierpliwość nade mną, a oddam tobie. On jednak nie chciał, lecz poszedł i wtrącił go do więzienia, dopóki nie odda długu. Współsłudzy jego widząc, co się działo, bardzo się zasmucili. Poszli i opowiedzieli swemu panu wszystko, co zaszło. Wtedy pan jego wezwał go przed siebie i rzekł mu: Sługo niegodziwy! Darowałem ci cały ten dług, ponieważ mnie prosiłeś. Czyż więc i ty nie powinieneś był ulitować się nad swoim współsługą, jak ja ulitowałem się nad tobą? I uniesiony gniewem pan jego kazał wydać go katom, dopóki mu całego długu nie odda. Podobnie uczyni wam Ojciec mój niebieski, jeżeli każdy z was nie przebaczy z serca swemu bratu (Mt 18, 21-35).
Ci, którzy przez swoją pychę i błędne mniemania osądzili rzeczywistość i ją zaklęli, niechaj ukorzą się, przejrzą na oczy i powrócą do jedności, tam skąd uciekli bez słowa przebaczenia. Czyż miłość i miłosierdzie nie idą w parze? Czyż nie są potężniejsze od zazdrości, zawiści, które ostatecznie prowadzą do wrogości a wręcz nienawiści? Tak. Niechaj ci, którzy pobłądzili, stali się synami marnotrawnymi, powrócą tam skąd wyszli. Niech powrócą i dadzą świadectwo prawdzie. Nie ma bowiem miłości bez przebaczenia. Nie ma miłości bez zrozumienia. Nie ma miłości bez rozmodlenia. I wreszcie nie ma miłości bez jedności. Ci, którzy naprawdę kochali i chcą kochać, prędzej czy później naprawią swoje błędy. Drzwi nigdy nie zostały zatrzaśnięte, tylko należy wrócić i ponownie przez nie przejść, po to, by odnaleźć to, co się porzuciło. Wszyscy jesteśmy jedną owczarnią. Wszyscy jesteśmy jednym Kościołem. Wszyscy oczekujemy Pana. Wszyscy błądzimy, ale najważniejszym jest, by umieć odnaleźć drogę do domu, drogę do domu, który się porzuciło. Prawdziwy chrześcijanin przebaczy wszystko, gdyż prawdziwa miłość przebacza i przetrzymuje wszystko. Nie ma sytuacji bez wyjścia, nie ma sytuacji beznadziejnej. Jest zawsze światło, a jeśli nie światło to chociaż iskra nadziei, że wczoraj może jeszcze wrócić i stać się lepszym jutrem. Fundamentalnym jest, by podać rękę bratu, pokonać wszelkie dzielące bariery, uprzedzenia i stereotypy. Idealnym momentem ku temu jest bez wątpienia moment Mszy Świętej, kiedy przekazujemy naszym braciom i siostrom znak pokoju, tj. znak miłości, jedności w Panu. Wtedy winniśmy w imię pokoju spojrzeć sobie wzajemnie w oczy, jak najgłębiej tylko potrafimy i po prostu przebaczyć wszystko to, co było dotąd w naszych oczach złe, co nas krzywdziło, co nas zniechęcało i wyniszczało wzajemnie. A serdeczne uściśnięcie dłoni powinno być tego widzialnym znakiem wobec całej wspólnoty Kościoła Chrystusowego. Wszystko to w imię jedności i miłości, w imię Jezusa Chrystusa, Jednego Prawdziwego i Dobrego Pasterza. Amen!
Piotr Żak – rocznik 1990, magister stosunków międzynarodowych (Uniwersytet Jagielloński) oraz magister amerykanistyki (Uniwersytet Jagielloński), oba tytuły uzyskane w 2014 roku. Zainteresowania naukowe: historia, dyplomacja, prawo międzynarodowe publiczne oraz teologia. Planowany doktorat w zakresie nauk społecznych, stricte stosunków międzynarodowych. W wolnych chwilach: podróże, fotografia przyrody oraz bieganie i jazda na rowerze. Członek Związku Strzeleckiego „Strzelec” Równość Wolność Niepodległość. Numer ORCID: https://orcid.org/0000-0002-9145-2816.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz