A
jak było za dni Noego, tak będzie za dni Syna Człowieczego. Jedli, pili, żenili
się i za mąż wychodzili aż do dnia, kiedy Noe wszedł do arki i nastał potop i
wytracił wszystkich. Podobnie też było za dni Lota, jedli, pili, kupowali, sprzedawali,
szczepili, budowali. A w dniu kiedy Lot wyszedł z Sodomy, spadł z nieba ogień z
siarką i wytracił wszystkich. Tak też będzie w dniu, kiedy Syn Człowieczy się
objawi (Łk 17, 26-30).
Będą
znaki na słońcu, księżycu i gwiazdach, a na ziemi trwoga narodów bezradnych
wobec szumu morza i jego nawałnicy. Ludzie mdleć będą ze strachu, w oczekiwaniu
wydarzeń zagrażających ziemi. Albowiem moce niebios zostaną wstrząśnięte. Wtedy
ujrzą Syna Człowieczego, nadchodzącego w obłoku z wielką mocą i chwałą. A gdy
się to dziać zacznie, nabierzcie ducha i podnieście głowy, ponieważ zbliża się
wasze odkupienie. Uważajcie na siebie, aby wasze
serca nie były ociężałe wskutek obżarstwa, pijaństwa i trosk doczesnych, żeby
ten dzień nie przypadł na was znienacka, jak potrzask. Przyjdzie on bowiem na
wszystkich, którzy mieszkają na całej ziemi. Czuwajcie więc i módlcie się w
każdym czasie, abyście mogli uniknąć tego wszystkiego, co ma nastąpić, i stanąć
przed Synem Człowieczym (Łk 21, 25-28; 34-36).
Adwent
jest czasem oczekiwania. Jest to okazja do wielkiej refleksji na sobą i swoim
życiem. Adwent jest czasem radości, bo czyż serce nie winno się radować z
oczekiwania na spotkanie ze swoim Stwórcą i Panem? Dwie rzeczy są pewne - 1)
każdy z nas w pisanym nam czasie zaśnie snem śmierci 2) każdy bez wyjątku
stanie przed Najwyższym Kapłanem Jezusem Chrystusem, by zdać raport ze swojego
życia ziemskiego, sprawozdanie z miłości. Adwent to zaledwie nieco ponad 3 -
tygodniowy okres każdego roku liturgicznego, ale za to jak bardzo istotny. To
jest właśnie ten czas, który ma nas uwrażliwić na nasze życie, to co myślimy,
mówimy i czynimy. Powinniśmy zadawać sobie zwłaszcza w czasie adwentu litanię
pytań, jak chociażby
- kim jestem? dokąd zmierzam? jaki jest cel mego życia? jakie są moje
relacje z Bogiem i
bliźnimi? czy kocham więcej niżeli jet mi dane? Tak. Adwent to czas refleksji i wielkiego
oczekiwania na spotkanie z Bogiem, który Jest, który Był i który Przyjdzie.
Spotkanie z: 1) Bogiem, który był - na którego czekali prorocy, królowie i lud
wybrany od
momentu kreacji świata; 2) Bogiem, który jest - który przychodzi do swojego
ludu wybranego (Kościoła pielgrzymującego - chrześcijan) pod postacią
Eucharystii – Swojego Ciała i Krwi Przenajświętszej; 3) Bogiem, który przyjdzie
w dniu Paruzji (Ostatecznym), by dokonać kresu
historii. Czyż serce, umysł i dusza nie powinny się radować w oczekiwaniu na
ten wspaniały dzień spotkania? Czyż chrześcijanin nie powinien pragnąć z całych
sił pojednania i przebywania z tym, który go ulepił z prochu ziemi, tj. swoim
Stwórcą? Ważnym jest jednak, aby być przygotowanym na spotkanie z Panem. My,
chrześcijanie mamy wyraźnie powiedziane: Czuwajcie
więc i módlcie się w każdym czasie, abyście mogli uniknąć tego wszystkiego, co
ma nastąpić, i stanąć przed Synem Człowieczym (Łk 21, 34-36),
a na innym miejscu: Czuwajcie więc,
bo nie znacie dnia ani godziny (Mt 25, 13),
a także Czuwajcie więc,
bo nie wiecie, w którym dniu Pan wasz przyjdzie (Mt 24, 42). Tak.
Jeżeli chcemy być przygotowani na spotkanie z Bogiem, musimy czuwać, tj. trwać
w modlitwie, trzeźwości i gotowości. Tylko ludzie czystego serca Boga oglądać będą. Nie wiemy
czy doczekamy za
naszego życia ziemskiego Dnia Paruzji Chrystusowej, ale za to pewnikiem jest,
że zaśniemy snem śmierci a następnie staniemy przed Jezusem. Zarówno w jednej,
jak i drugiej sytuacji musimy być przygotowani, czuwać, bo nie wiemy kiedy
dojdzie do naszego spotkania z Absolutem.
Jak to
jest z tym naszym czuwaniem? Pozwolę sobie przytoczyć pewną historię. Było
dwóch przyjaciół. Pewnego dnia jeden z nich miał wypadek samochodowy, w wyniku
którego został ciężko ranny. Ostatkiem sił zadzwonił do swojego najlepszego
przyjaciela, by ten pomógł mu. I wtedy rozegrał się wielki dramat, bowiem ranny
usłyszał przez swojego smartfona jedynie bełkot, którego nie potrafił
zrozumieć. Okazało się, że nie mógł liczyć na swego przyjaciela, który był
pijany. Następnego ranka tenże, gdy wytrzeźwiał, nie mógł sobie wybaczyć, że
nie czuwał a przez to nie pomógł swojemu najdroższemu przyjacielowi. Wniosek
taki, iż nie był gotowy w każdym czasie do udzielenia pomocy swojemu
przyjacielowi i to właśnie wtedy, kiedy ten go najbardziej potrzebował, a
przecież zaufał mu... Czyż podobnie nie będzie z nami, kiedy przyjdzie nam
stanąć przed Bogiem? Oby nie. Obyśmy byli zawsze i wszędzie o każdej porze
gotowi na spotkanie z przychodzącym Panem. Nie dajmy się Bogu zaskoczyć,
trwajmy więc na nieustannej modlitwie, radośnie oczekując przyjścia Pana.
Maranatha! Tak, Przyjdź Panie Jezu! Amen!
W czasie
Adwentu otaczajmy modlitwą wszystkich tych, którzy nie czuwają, nie chcą być
gotowymi do spotkania z Bogiem, gdyż bardziej miłują dobra doczesne. Módlmy się
za tych, którzy są niewidomi i głusi na Słowo Boże. Módlmy się za tych, którzy
mają nieczyste serce. Módlmy się za niepojednanych z Bogiem i bliźnimi, za
skłóconych i zatwardziałych na łaskę przebaczenia. O Boże, niech wszyscy Ci
dostąpią Twego wszechpotężnego miłosierdzia, by mogli stać się nowymi
ludźmi, dobrymi chrześcijanami i Twymi prawowiernymi synami. Amen!
Piotr Żak – rocznik 1990, magister stosunków międzynarodowych (Uniwersytet Jagielloński) oraz magister amerykanistyki (Uniwersytet Jagielloński), oba tytuły uzyskane w 2014 roku. Zainteresowania naukowe: historia, dyplomacja, prawo międzynarodowe publiczne oraz teologia. Planowany doktorat w zakresie nauk społecznych, stricte stosunków międzynarodowych. W wolnych chwilach: podróże, fotografia przyrody oraz bieganie i jazda na rowerze. Członek Związku Strzeleckiego „Strzelec” Równość Wolność Niepodległość. Numer ORCID: https://orcid.org/0000-0002-9145-2816.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz