Pójście z duchem czasu tak, ale nie w każdej materii. Czy można bowiem zmienić treść nauczania, treść norm, prawd? Nie. Czy można zmienić formę nauczania? Tak. Moralność nie ulega przeobrażeniom czasowym podobnie jak i nauka Pana Jezusa. Te rzeczy są stałe, bo Bóg i jego nauka są stałe. Natomiast forma nauczania ów może a nawet powinna ulegać przeobrażeniom, aby nie stać się skostniałą.
Msza Święta różna co do formy, ale jedna co do treści. Mamy właściwie dwa rodzaje mszy: 1) zwykła w językach narodowych; 2) nadzwyczajna, tzw. Trydencka (po łacinie). Treść jedna, ale forma zupełnie różna. Należy jednak pamiętać, iż msza święta nie może być przez kapłana zawłaszczana a czasem odnieść można wrażenie, że niektórzy kapłani podejmują takowe próby, czyniąc ze mszy własny spektakl, folwark. Na różnych forach internetowych można spotkać się z określeniami pod adresem takich kapłanów jak – „kapłan klaun”, „pajacowanie księdza przy ołtarzu”, czy wiele innych. Ja osobiście odcinam się od takowych określeń, które niezwykle są nasycone emocjami, aczkolwiek co do swej natury, niestety bywają zasadne. Msza Święta nie jest ani miejscem ani czasem odpowiednim do „gwiazdorzenia” księdza, popisywania się, czy prezentowania swoich zdolności wokalnych, lub innych przed wiernymi. Faktycznie jak idę do Kościoła to idę do Kościoła i oczekuję poczucia, że jestem w Kościele, tzn. powagi księdza, bo czy Msza Święta nie powinna być poważna? Kościół i Msza to ani nie cyrk, ani nie sala koncertowa, ani nie inne miejsce rozrywki. Wydaje mi się, że sposób „prowadzenia” Mszy przez księdza jest uzależniony od tego, jak on w ogóle rozumie ów Mszę? Jakie jest jego pojęcie i podejście do Mszy? Tutaj dlatego niezmiernie istotne jest przygotowanie w seminariach duchownych, jasne wytłumaczenie „przyszłym księżom” czym jest Msza. Bo albo część księży w ogóle nie rozumie Mszy, czym ona jest, nie „czuje” jej, albo celowo dopuszcza się nadużyć liturgicznych.
Msza Święta to ani uczta, jak czasem próbuje się wmówić (liberalizm/modernizm – protestantyzacja katolicyzmu) ani „wesołe zgromadzenie”, gdzie wszyscy klaszczą w dłonie na wezwanie wodzireja księdza. Faktycznie Kościół to ani cyrk ani teatr z aktorami (księżmi) i widownią (wiernymi). Msza to przede wszystkim OFIARA i to dosłownie samego Jezusa Chrystusa. Ofiara ta, ustanowienie Eucharystii, rozpoczęła się już w sposób właściwy w Wieczerniku. Tak więc w czasie Mszy przechodzimy przez Triduum Paschalne, od Wieczernika po Ogrójec aż na Golgotę, gdzie stajemy pod Krzyżem Chrystusowym. Jednakże finalnie spotykamy się ze Zmartwychwstałym Chrystusem, który w Sakramencie Eucharystii daje nam Swoje Ciało i Krew na Zbawienie wieczne. We Mszy Świętej przemierzamy wędrówkę z Chrystusem przez Jego mękę, śmierć po zmartwychwstanie. Przechodzimy od części smutnej (Ofiary) do radosnej (uczty Baranka Zmartwychwstałego, uczty niebiańskiej). Czcimy Boga żywego. Dlatego więc czy Msza może nie być poważna? Czy może być dowolną interpretacją tak kapłanów, jak i wiernych? Zdecydowanie nie. Bo to jest najprostsza droga do herezji i w ich następstwie wprost do piekieł. Tak więc Msza Święta jest w swej pierwszej części Ofiarą a w drugiej, finalnej, Ucztą (Eucharystia). Aczkolwiek Eucharystię można by tutaj pojąć zarówno jako Ofiarę, ale i Ucztę. Ofiarę Ciała i Krwi Chrystusa, jako zabitego Baranka, ucztę z kolei, jako zmartwychwstałego, żywego Baranka, gdzie daje nam swoje Ciało i Krew Przemienione, nie ziemskie, ale nadprzyrodzone. Reasumując Msza Święta można śmiało powiedzieć jest tak Ofiarą, jak i Ucztą.
Tak więc Msza Święta nie powinna być właściwie ani smutna, ani radosna w zupełności. Msza niechaj będzie poważną, godną, nastawioną na szacunek dla Boga. Czasem smutku, żalu z powodu Ofiary, męki i śmierci Chrystusa, ale i radości wewnętrznej ze spotkania zmartwychwstałego Pana. Dlatego też kapłani, jak i wierni winni zachować należytą cześć dla Jezusa uwielbionego oraz pamiętać, że uczucia są kwestią teologicznie obojętną. To czy ty się w czasie Mszy czujesz dobrze, czy źle, nie ma znaczenia w wymiarze teologalnym, najważniejszą bowiem rzeczą jest należyte oddanie chwały Bogu.
Piotr Żak – rocznik 1990, magister stosunków międzynarodowych (Uniwersytet Jagielloński) oraz magister amerykanistyki (Uniwersytet Jagielloński), oba tytuły uzyskane w 2014 roku. Zainteresowania naukowe: historia, dyplomacja, prawo międzynarodowe publiczne oraz teologia. Planowany doktorat w zakresie nauk społecznych, stricte stosunków międzynarodowych. W wolnych chwilach: podróże, fotografia przyrody oraz bieganie i jazda na rowerze. Członek Związku Strzeleckiego „Strzelec” Równość Wolność Niepodległość. Numer ORCID: https://orcid.org/0000-0002-9145-2816.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz