Łączna liczba wyświetleń

piątek, 29 grudnia 2017

ROZPRAWA NA TEMAT WSPÓŁCZESNEJ WIELKIEJ WĘDRÓWKI LUDÓW DRUGIEJ DEKADY XXI WIEKU

Rzecz będzie o tym, o czym od kilku dobrych miesięcy jest głośno w Europie i Polsce, tj. emigracji ZASADNICZO muzułmańskiej.
Czymże jest ów nowa wielka wędrówka ludów? Są to migracje całych społeczności z jednego obszaru ku innemu ciągnące za sobą kolejne społeczności. Przyczyny takiego stanu rzeczy należy szukać w różnych wydarzeniach  – od wojen po klęski naturalne (czytaj żywiołowe) po biedę (czynnik ekonomiczny) i ucisk (czynnik polityczny). Współcześnie mamy do czynienia, co jest zresztą prawdą, z wielką emigracją Polaków, naszych Rodaków, wyjeżdżających z zamiarem polepszenia bytu swojego, a także swych rodzin ku krajom, gdzie możliwości pracy są znacznie lepsze i korzystniejsze, niźli w Ojczyźnie. Odkąd Polska wstąpiła do UE szacuje się, iż granice Rzeczypospolitej przekroczyło około….. (SPRAWDŹ) rodaków. Głównymi kierunkami polskiej emigracji ekonomicznej (bowiem tylko o takiej może być tutaj mowa) są po dziś dzień – Wielka Brytania, Irlandia, Niemcy czy Norwegia (nienależąca co prawda do UE, ale do EOG, z którym UE ma podpisane specjalne umowy stowarzyszeniowe). Dla kogo ta emigracja jest bardziej szkodliwa? Dla Polski czy krajów przyjmujących Polaków? Oczywiście największą szkodę ponosi tutaj Polska , bowiem traci ona częstokroć tak naprawdę wybitnych synów i córki Ojczyzny, tj. inteligencję, światłe umysły, które znajdują się w emigrującym tłumie. Dla krajów z kolei, do których nasi Rodacy się udają, są oni po prostu tanią, korzystną więc, siłą roboczą. Dodatkowo atutem polskiej emigracji jest chyba najważniejszy czynnik, tj. łatwość i szybkość asymilacji z zastanym środowiskiem. Europa bowiem (wyłączając Albanię i Bośnię) należy do jednego i tego samego kręgu kulturowo-religijnego, którego dziedzictwem i wspólnym mianownikiem wbrew wszelkim przeciwnościom jest chrześcijaństwo. Polacy też są narodem, który ma jeden z najwyższych współczynników wykształcenia na Starym Kontynencie (SPRAWDŹ). W dodatku chętnie uczą się języków obcych, zwłaszcza angielskiego, którego nieznajomość przynajmniej w stopniu komunikatywnym  wśród młodego pokolenia jest znikoma.
Tak więc podsumowując polską emigrację, jest ona bardziej szkodliwa dla samej Polski, która traci młodą i zdolna generację na rzecz bogatych gospodarek zachodnich, dla których ów emigracja jest korzystna, gdyż: 1) Polacy są tanią siłą roboczą; 2) łatwo i szybko się asymilują, co nie grozi ich tzw. gettoizacją, a co za tym idzie radykalizacją.
Każda emigracja (a właściwie migracja, jeśli chodzi o ruchy ludności wewnątrz danej wspólnoty, np. UE, czy EOG) jest do zaakceptowania, bowiem: 1) odbywa się ona wewnątrz tego samego kręgu kulturowo-religijnego ; 2) jest ona legalna (na podstawie jednego z filarów UE, jakim jest swobodny przepływ osób w ramach Jednolitego Rynku Europejskiego); 3) jest ona w pewien sposób kontrolowana i ma wyłącznie podłoże ekonomiczne.
Natomiast, jeżeli wziąć pod uwagę ostatnimi czasy nagłośnioną przez media, aczkolwiek trwającą już od dłuższego czasu emigrację z krajów Afryki Północnej oraz Azji Mniejszej, sprawa diametralnie się komplikuje. Dlaczego? Powody podaję poniżej.
  1. Wśród przybywających do Europy są zarówno uchodźcy z państw ogarniętych krwawymi powstaniami, bądź obecnie raczej wojnami domowymi, którzy rzeczywiście faktycznie uciekają przed pożogą wojenną ratując życie własne i swoich bliskich, a którzy być może utracili już wszystko w swej ojczyźnie (cały dobytek). Są to zazwyczaj całe rodziny (ci, którzy przeżyli), w tym dzieci.
  2. Emigranci ekonomiczni, dążący do poprawienia swojej sytuacji materialnej, „żerujący” na naiwnościach państw socjalnych, jakimi bez wątpienia są: Niemcy, Szwecja czy Wielka Brytania. Chodzi tutaj o zasiłki socjalne, czyli utrzymanie przez rękę państwa, do którego przybędą.
  3. Emigranci religijni, wśród których można wyróżnić:
    1. Uciekających ze swej ojczyzny przed krwawymi prześladowaniami ze strony tak państwa (rządu), jak i wyznawców innej religii (bądź wyznania wewnątrz tej samej religii) oraz fanatyków (czytaj: fundamentalistów). Wśród prześladowanych są zarówno chrześcijanie (tutaj bez względu na wyznanie – katolicy, prawosławni i protestanci), jak i muzułmanie, np. alawici, szyici oraz jazydzi.
    2. Tzw. „celowi” emigranci religijni wysyłani przez swych zwierzchników religijnych, bądź podążający z własnej woli, przekonani o konieczności dżihadu (świętej wojny z niewiernymi w imieniu Allaha). Dążą oni do destabilizacji sytuacji w Europie, którą uważają za „sytą” i „zepsutą” moralnie. Mają oni zazwyczaj ukryte zamiary, gdyż wiadomo, iż otwarcie nie mogą powiedzieć o swych przekonaniach i celach, by nie zostać wliczonymi w poczet ekstremistów, którymi przecież ze swego założenia są, a część z nich nawet terrorystami.
Pojawia się zasadniczy problem – jak odróżnić jednych od drugich? Upraszczając – tych „dobrych” od tych „złych”? Czy jest to w ogóle możliwe? Pojawia się także szereg innych, aczkolwiek jakże kluczowych pytań – czy Europa powinna wszystkich „jak leci” przyjmować w swoje granice? Czy jest w ogóle na to przygotowana? I chyba najważniejsze pytanie – czy są jakiekolwiek granice owej wielkiej współczesnej migracji ludów (ilu będzie przybyszów – tysiące, dziesiątki tysięcy, setki tysięcy a może w perspektywie czasu nawet miliony?).
Trzeba zauważyć i jasno stwierdzić, że ludzie przybywający do Europy, to:
  1. w zdecydowanej większości muzułmanie (a więc stanowiący inny krąg kulturowo-religijny, a których nie można w żaden sposób łączyć z polskimi tatarskimi muzułmanami wpisanymi w polską historię od stuleci).
  2. mający duży problem z asymilacją (ze względu na różnice kulturowo-religijne), często tworzący współczesne getta, zamykający się w swoim własnym środowisku (zgodnie z własną wolą i świadomością).
  3. ciągnący za sobą (nawet perspektywistycznie) całe klany rodzinne, znajomych, sąsiadów, etc. Jest to więc tzw. migracja łańcuchowa niemająca końca.
  4. często sami będący nietolerancyjnymi i ksenofobicznymi ludźmi chcącymi narzucić swoje wartości w sposób nawet skrajny, tj. siłą, Europejczykom, których uważają za pogan.
Tacy ludzie więc są słusznie określani przez wielu komentatorów (SPRAWDŹ) jako „koń trojański”, czy „beczka prochu” bądź nawet „bomba” podłożona pod Stary Kontynent, na którego obszarze nowi przybysze wybudują „nowy” ich zdaniem, lepszy świat (czytaj: islamski).
Oczywiście nie ulega najmniejszym wątpliwościom fakt, iż wędrujący ku Europie, to również zwykli, przeciętni, a nawet niezwykli ludzie, wśród których są sprawiedliwi, uczciwi i pobożni ludzie różnych religii i denominacji, brzydzący się przemocą, a więc i terroryzmem.
Obawiam się jednak, iż niestety nie będziemy w stanie odróżnić tych dobrych od złych, bowiem Pan Jezus wyraźnie mówi: „Poznacie ich po owocach”. A jak my mamy rozeznać i oddzielić jednych od drugich? Na to potrzeba czasu, czasu którego nie ma, gdyż ci uczciwi pomocy potrzebują od już – teraz, a za nimi ciągną kolejne rzesze ludzi.
Gdzie leży problem i jak go rozwiązać?
Problem bez wątpienia leży w państwach imigrantów. Nade wszystko należy więc zacząć rozwiązywać problemy w krajach, skąd emigracja bierze swój początek, tj. Bliskiego Wschodu i Afryki Północnej. Działania trzeba rozpocząć od już. Za długo świat z tym zwlekał. Należy też zapytać o kondycję Organizacji Narodów Zjednoczonych. Co ów organizacja zrzeszająca niemal wszystkie kraje świata zrobiła dla rozwiązania tego palącego problemu?
Tam, gdzie bierze swój początek problem, tam i leży klucz do jego rozwiązania. Współczesny świat, a przede wszystkim Europa zalewana przez imigrancki żywioł, winna dołożyć wszelkich starań, aby doprowadzić do zakończenia wojen i rozpocząć proces stabilizacji, zwłaszcza w Syrii, czy Libii, ale także dokonać destrukcji tzw. Państwa Islamskiego.
Jasno należy stwierdzić, iż dopóki krajami Afryki Północnej i Bliskiego Wschodu rządzili dyktatorzy swą twardą ręką, dopóty panował w nich względny porządek i pokój, pomimo de facto braku wolności, bądź jej radykalnego ograniczenia. Faktem jest to, iż wówczas nie było ani wojen domowych, ani to na tle politycznym, ani religijnym. Nie było terroryzmu ani też Państwa Islamskiego. Polaryzacja i pauperyzacja społeczeństwa sięgają dziś zenitu w wielu państwach tzw. „arabskiej wiosny”. Kiedy byli dyktatorzy nie było emigracji, przynajmniej na taką skalę jak dziś. Nie. Ja nie pochwalam systemu rządów dyktatorskich, ale próbuję ukazać do czego prowadzą nieprzemyślane rewolucje (czy w ogóle rewolucja może być dziełem przemyślanym?). Aczkolwiek dziś i od dawna obserwując i analizując to, co dzieje się w świecie, niestety takie wnioski można wyciągnąć: albo dyktatura, rządy twardej ręki, ograniczenie wolności obywatelskich, ale w zamian pokój, stabilizacja w państwie i społeczeństwie, albo rządy (no właśnie nie wiadomo kogo, jakiejś bliżej niezidentyfikowanej grupy, grup ludzi, żeby nie powiedzieć motłochu?), chaos, wojna, destabilizacja.
Musze stwierdzić z całą odwagą, iż moim skromnym zdaniem państwa islamskie nie są przygotowane i nie prędko będą (o ile kiedykolwiek będą) gotowe na przyjęcie demokracji. Nie jest to możliwe z wielu względów (mentalność, kultura, religia, prawo, etc.). Wprowadzanie na siłę demokracji i to jeszcze tylnymi drzwiami poprzez rewolucję, jest najgorszym z możliwych scenariuszy, które niestety miały i mają do dziś miejsce w świecie.
Reasumując tę kwestię. Rozgorzały powstania. Upadły dyktatury. Do władzy w niektórych przypadkach doszli jeszcze gorsi despoci. Pojawiły się znów powstania, które w pewnych przypadkach przekształciły się w wojny domowe trwające po dziś dzień. Doszło do absurdalnej sytuacji, gdzie każdy walczy z każdym. Nie wiadomo kto jest czyim wrogiem. Każdy jest wrogiem. Tworzą się twory polityczno – religijne o barwie radykalnej i w coraz większym stopniu radykalizujące się, walczące ze sobą o władzę i pieniądze. Ów radykalizacja wyniosła do władzy fanatyków, którzy postanowili choćby o utworzeniu Państwa Islamskiego. Rozpad państw, anarchia, uchodźstwo rzesz ludzi. Tak można najogólniej określić sytuację niektórych rejonów Bliskiego Wschodu i Afryki Północnej.
Zasadnicza kwestia tematu – przyjąć czy nie przyjąć uchodźców, emigrantów, czy jakkolwiek ich określając?
Argumenty „ZA”:
  1. trzeba być człowiekiem; względy humanitarne, są to bowiem ludzie uciekający de facto przed wojną, nie z własnej woli, lecz z przymusu obecnej sytuacji we własnej ojczyźnie – wojny i wszechpanującej przemocy oraz biedy, są to uchodźcy
  2. Pismo Święte oraz tradycja, czy porzekadła przemawiają „za”, jak choćby:
  • „Gość w dom, Bóg w dom”
  • „Przybyszów w dom przyjąć”
  • „Głodnych nakarmić, spragnionych napoić”
  • „Być miłosiernym względem bliźnich w potrzebie”
  1. Nie ma różnic kulturowych, religijnych, ale wszyscy są sobie równi, a wszelkie bariery tworzą się w ludzkim umyśle. Każdy jest człowiekiem, każdemu więc należy się pomoc – argumenty idealistyczne typu – „dla wszystkich znajdzie się miejsce” oraz „dla każdego starczy talerza zupy” i „jakoś to będzie”.
  2. Wśród uchodźców / emigrantów są kobiety i dzieci, a więc najsłabszy ludzki żywioł – bezwzględnie należy im pomóc (jest to najlepszy argument psychologiczny w celu przekonania nieprzekonanych – pokazywanie w TV obrazów zrozpaczonych, brudnych i głodnych dzieci)
  3. Nie wszyscy to terroryści
  4. Polacy też emigrowali na przełomie dziejów, a także i dziś emigrują „za chlebem”.
Argumenty „PRZECIW”:
  1. To są w większości mężczyźni w sile wieku, a nie kobiety i dzieci, czy rodziny
  2. To są emigranci ekonomiczni liczący głównie na niemiecki, brytyjski czy szwedzki socjal, a nie żadni uchodźcy
  3. Emigranci niejednokrotnie dawali wyraz temu, że przybyli do „sytej Europy” dla zysku, co pokazały zdjęcia i nagrania z dworca kolejowego Keleti w Budapeszcie, gdzie gardzono zapasami wody pitnej wyrzucając je na tory kolejowe, czy bezczelnymi wypowiedziami „uchodźców” żądających utrzymania, pieniędzy, itp.
  4. To są ludzie z innego kręgu religijno – kulturowego (muzułmanie, często radykalni), nie chcący się asymilować ze społecznością, do której trafiają, tworzący własne potem własne getta na kontynencie europejskim, w których to radykalizują się poprzez izolację i ideologizację ze strony swoich „imamów”.
  5. Polski nie stać na utrzymanie emigrantów.
  6. Wśród emigrujących są zapewne terroryści (i to nie tylko z ISIS, ale i innych organizacji), gotowi do ataków w Europie, rzekomo w imieniu Boga (Allaha), co potwierdziły wypadki we Francji w listopadzie 2015 roku.
  7. Polacy emigrują, to prawda, lecz nie w takich ilościach, a i łatwo się integrują (tożsamy krąg kulturowo – religijny, znajomość języków obcych, itp.)
  8. Polska ma własne problemy społeczne, tak z bezrobociem, jak i emigracją młodych (drenaż mózgów), nie jest „sytym” państwem
  9. Polska powinna w pierwszej kolejności pomóc w ewakuacji jej rodaków, chociażby z ogarniętego wojną Donbasu na Ukrainie, a także umożliwić powrót ze Wschodu do Ojczyzny po wielu latach oczekiwania repatriantom i ich potomkom wykazującym „polskość”. Przywoływanie choćby fragmentu Biblii: „Nie jest dobrze zabrać dzieciom, a rzucić psom” (gdzie dzieci – własny naród, psy – emigranci).
  10. Obawy przed islamizacją społeczeństwa i zamachami terrorystycznymi.
  11. Problem niekończącej się emigracji na kontynent europejski, obawy przed tak zwaną emigracją łańcuchową, która polega na tym, że jedni ciągną za sobą drugich i taki proces może de facto nie mieć końca (dlatego pojawiają się poważne obawy przed afrykanizacją czy islamizacją Europy, gdzie jej rdzenni mieszkańcy – Europejczycy – będą finalnie mniejszością żyjącą w gettach, bądź przymusową zamkniętą w rezerwatach, podobnie jak Indianie niegdyś (po dziś dzień) w Ameryce).
Może jakieś przykazania dla każdej z zainteresowanych stron?
PRZYKAZANIA EMIGRANTA / UCHODŹCY / AZYLANTA:
  1. Przybywasz do Europy – uszanuj (bądź przyjmij) panujące w niej zasady, wartości, kulturę. Pamiętaj, że jesteś tu tylko gościem (azylantem, uchodźcą, emigrantem).
  2. Jeśli jesteś fundamentalistą, nie ma tu dla ciebie miejsca. Radykalizm, zwłaszcza religijny czy polityczny „schowaj w swojej kieszeni”, bądź zostaw w przeszłości, w swoim kraju, w swoim domu, z którego emigrujesz / uciekasz.
  3. Żyj w zgodzie ze swoim sumieniem, ale i otoczeniem, do którego przybywasz, chętnie się asymiluj, nie zamykaj w getcie, nie krzew swej wiary i wartości ani nachalnie ani siłą (nie bądź uciążliwy też w swej religijności dla innych – tak chrześcijan, jak i niewierzących).
  4. Nie żeruj na pomocy państwa, które cię podejmuje, a tym samym nie nadwyrężaj jego gościnności, bowiem jesteś tu tylko przybyszem, a nie gospodarzem.
  5. Bądź uczciwy.
PRZYKAZANIA DLA ZWOLENNIKÓW EMIGRACJI / UCHODŹSTWA:
  1. Jesteś „za”? – to pomóż w sposób realny przybyszom, czy to przekazując na nich konkretne wsparcie pieniężne czy materialne, choćby dla fundacji zajmujących się problemami przybywających.
  2. Przyjmij pod swój własny dach choć jednego z przybyszów, bądź nawet jedną rodzinę oraz weź pod swą opiekę, na własne utrzymanie, zapewniając im należyty byt, aż do czasu usamodzielnienia.
  3. Pomóż w integracji przybyszów ze środowiskiem, do którego zostali włączeni, nie dopuść do ich gettoizacji (czytaj: radykalizacji).
  4. Nie dozwól, aby z gości stawali się gospodarzami i narzucali (zwłaszcza siłą) swoje wartości.
  5. Przestań krzyczeć – zacznij działać!
PRZYKAZANIA DLA PRZECIWNIKÓW EMIGRACJI / UCHODŹSTWA:
  1. Nie skanduj ani w mowie, ani w piśmie haseł rasistowskich, nie przystających współczesnemu Europejczykowi, a tym bardziej chrześcijaninowi (jeśli nim jesteś).
  2. Pozbądź się tkwiących w tobie uprzedzeń, zbędnej ksenofobii, która rozpala Cię do negatywnych emocji, kieruj się logiką i realizmem.
  3. W krytyce zjawiska bądź konstruktywistą, tzn. operuj mądrymi, popartymi twardymi faktami argumentami.
  4. Nie krzywdź nikogo ani czynem, ani słowem, bowiem nigdy nie wiesz kto tak naprawdę jest po drugiej stronie „barykady”. Bądź więc niezwykle czujny i ostrożny, nie daj się nikomu i niczemu sprowokować.
  5. Nie każdy muzułmański emigrant / uchodźca jest terrorystą!



Piotr Żak – rocznik 1990, magister stosunków międzynarodowych (Uniwersytet Jagielloński) oraz magister amerykanistyki (Uniwersytet Jagielloński), oba tytuły uzyskane w 2014 roku. Zainteresowania naukowe: historia, dyplomacja, prawo międzynarodowe publiczne oraz teologia. Planowany doktorat w zakresie nauk społecznych, stricte stosunków międzynarodowych. W wolnych chwilach: podróże, fotografia przyrody oraz bieganie i jazda na rowerze. Członek Związku Strzeleckiego „Strzelec” Równość Wolność Niepodległość. Numer ORCID: https://orcid.org/0000-0002-9145-2816.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

KIEDY ZACZNIE SIĘ WOJNA... [SCENARIUSZE I KONTEKST RELIGIJNY]

Kiedy zacznie się wojna pomiędzy światowymi mocarstwami, np. między USA a Chinami, USA a Rosją, Rosją a Chinami, wówczas będzie to szybko, z...