Kogo uważam za
ciemnogrodzianina, tj. osobę o słabych horyzontach myślowych, a także
niekulturalną (czytaj: chama)
↓
- osobę, która nie potrafi
lub nie chce samodzielnie myśleć;
- osobę, która nie potrafi
lub nie chce krytycznie myśleć;
- osobę, która nie pozwala
(wręcz pieni się na to) krytykować konkretnych kwestii, zagadnień, zachowań;
- osobę, która ogranicza
innych ludzi w samodzielnym myśleniu i krytyce;
- osobę, która sama nie
znosi krytyki pod swoim adresem (o ile jest ona konstruktywna, poparta
konkretnymi argumentami);
- osobę, która bezmyślnie we
wszystko wierzy, co jej do wierzenia podają media, świat polityki a nawet ich
religia (bezmyślnie – oznacza bezkrytycznie, np. mogę mieć swoje zdanie nt
celibatu w KK, ale jednak jako wierny katolik ostatecznie ponad własną
refleksję stawiam opinię KK i w nią wierzę, pomimo własnej opinii);
- osobę, która zamiast
argumentów w dyskusji szafuje wyzwiskami (co świadczy najdobitniej o jej niskim
poziomie intelektualnym) – oczywiście można się zdenerwować, mogą ponieść
emocje, ale zawsze trzeba umieć się w takiej chwili wycofać, wyciszyć i dopiero
wrócić do dyskusji, a jeśli nawet się „zagalopuje” i skieruje do kogoś
inwektyw, należy najzwyczajniej w świecie przeprosić;
- osobę, która nie szanuje
moich własnych poglądów, mojego zdania (oczywiście nie musi się ze mną zgadzać,
ale nie może mnie piętnować
tylko za to, że mam swoje zdanie w danym temacie. Jeśli nawet jest to błędne
zdanie, to musi uszanować swojego oponenta. Aczkolwiek może podjąć rozsądną
krytykę moich przekonań);
- osobę, która w dyskusji
tylko potrafi siebie i wszystkich swoich oponentów przekrzykiwać, przerywać,
nie ma (zna lub nie)
elementarnych zasad kultury;
- osobę, która broni kogoś,
czegoś, a nie potrafi uargumentować dlaczego to czyni (sama najwidoczniej nie
rozumie o co chodzi)
- osobę, która jest dewotem
(wypaczenie zdrowej pobożności katolickiej – i nie, nie chodzi mi tu o panie w moherowych
beretach, bo wbrew wielu stereotypom, to nie beret świadczy o ilorazie
inteligencji czy kulturze. Często wręcz z takimi „moherowymi” paniami można
podyskutować i nie są to dewoty, ale pobożne, katolickie kobiety!) – czyli
wypacza wiarę katolicką na rzecz własnej głupoty, np. „broń Boże powiedzieć coś
złego o księdzu (nawet w sytuacji autentycznej, gdy coś jest prawdziwe i oparte
na faktach), bo spotka cię kara!” (czyli taka osoba ma wizję księdza jako
najprawdopodobniej prawie Boga lub co najmniej nadczłowieka i nie da ci nawet
jednego krytycznego słowa pod jego adresem wyrazić – chodzi mi o konkretnego
księdza. Bowiem krytyka kleru jako całego stanu duchownego, nieuzasadniona,
pozbawiona faktów, argumentów – to jest antyklerykalizm wówczas);
- osobę, która nie potrafi
lub nie chce wyciągać wniosków z własnych błędów;
- osobę, która nie potrafi
lub nie chce słuchać innych;
- osobę, która nie potrafi
lub nie chce uczyć się od innych.
To by było na tyle. Dziękuję i pozdrawiam :-)
Piotr Żak – rocznik 1990, magister stosunków międzynarodowych (Uniwersytet Jagielloński) oraz magister amerykanistyki (Uniwersytet Jagielloński), oba tytuły uzyskane w 2014 roku. Zainteresowania naukowe: historia, dyplomacja, prawo międzynarodowe publiczne oraz teologia. Planowany doktorat w zakresie nauk społecznych, stricte stosunków międzynarodowych. W wolnych chwilach: podróże, fotografia przyrody oraz bieganie i jazda na rowerze. Członek Związku Strzeleckiego „Strzelec” Równość Wolność Niepodległość. Numer ORCID: https://orcid.org/0000-0002-9145-2816.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz