Dziś obchodzimy najpiękniejszy moment w dziejach ludzkości. Oto sam Bóg zstępuje z niebios, aby zamieszkać między swym stworzeniem. Należy postawić w tym miejscu pytanie do kogo przyszedł w pierwszej kolejności, komu pierwszemu objawił się, kogo wybrał na swoich pierwszych adoratorów? Z Ewangelii św. Łukasza wiemy, że byli to pasterze, jak napisano: W tej samej okolicy przebywali w polu pasterze i trzymali straż nocną nad swoją trzodą (Łk 2, 8).
Kim byli ci ludzie? W tamtych czasach pasterze byli synonimem marginesu społecznego. Ubodzy, pogardzani przez ówczesny świat. Można by rzec, że byli to ludzie pozaklasowi podobnie jak do dziś dnia ma to miejsce w przypadku indyjskich pariasów. Tak więc Bóg przychodzi najpierw do tej części stworzenia, która jest pogardzana, nieszanowana. Jako że pasterze byli ludźmi niewykształconymi, łatwiej było im przyjąć światłem prostoty wiary i nakazu anielskiego Objawienie Boże poprzez Nowonarodzone Dzieciątko Boże. Zasadnym jest postawić pytanie, czy gdyby anioł przybył do uczonych w Piśmie, naukowców to czy oni by usłuchali? Czy mieliby na tyle w sobie światła wiary, aby pójść do lichej mieściny, a właściwie większej wioski, jakim było Betlejem? Czy chciałoby im się? A jeszcze bardziej, czy oddaliby pokornie pokłon Dziecięciu? Odpowiedź brzmi: zdecydowanie nie! Izraelici mieli swoich uczonych w Piśmie, którzy doskonali znali proroctwa odnośnie narodzin Zbawiciela. O tym też wiedział król Herod. A jednak uczeni i bogaci, liczący się w tym świecie, nie dojrzeli dnia i godziny przyjścia Mesjasza, a tym samym zatwardzili swe serca na głos Boży. Nie oddali mu pokłonu.
Bóg wiedział, że pasterze to prości ludzie, ale nie bandyci. Wiedział, że to ludzie o wrażliwych sercach, pokorni. Nie pomylił się. Pasterze usłuchali wezwania posła niebiańskiego i wykonali wszystko tak, jak im on rzekł. Poprzez obraz pasterzy dostrzegamy kogo w rzeczywistości Bóg miłuje najbardziej, komu daje pierwszeństwo w poznaniu i adorowaniu siebie – ludziom ubogim, ale o dobrym sercu, pogardzanym przez świat, aczkolwiek wrażliwym na głos Boży, niewykształconym, lecz pokornym. Jak śpiewamy w jednej z kolęd: Ubodzy was to spotkało witać Go przed bogaczami. Bóg wybrał sobie i ustanowił w tej doniosłej chwili reprezentacją narodu wybranego, tych, którym w pierwszej kolejności się objawi, ubogich pasterzy. Sam fakt, że Bóg – Pan wszechstworzenia, rodzi się w nędznej, zimnej grocie, pośród zwierząt, jest już sam w sobie absurdem. Jednak czy oby na pewno? Czy Bóg poprzez właśnie takie wydarzenie nie chce nam czegoś uzmysłowić? Tak. Zaiste chce. Wręcz pragnie ukazać, że w życiu nie liczy się to, gdzie jesteś, lecz pośród kogo jesteś. A Jezus był pośród miłujących go ludzi – Miriam, Józefa i pasterzy. Co z tego, jeżeli narodzisz się w pałacu, skoro nie będzie tam miłości? Jezus w nędzy i chłodzie doznał gorąca miłości. I to jest piękne. Bóg jest wspaniały w swych niezbadanych planach. Bóg poprzez swoje narodziny ukazuje światu, że nie gardzi nikim, nawet tymi, którymi gardziłby cały świat. Nie na próżno Mesjasz ma imiona: Emmanuel (Bóg z nami, Mt 1, 23) czy Jezus to gr. odpowiednik hebr. imienia Jozue (Lb 13:16), które znaczy Jahwe Zbawiciel lub zbawienie Jahwe. Jezus nie jest więc jedynie człowiekiem, lecz także Jahwe, i nie tylko Jahwe, ale też Jahwe, który staje się naszym zbawieniem. Jest więc naszym Zbawicielem”. Forma grecka jest przekształceniem imienia hebrajskiego, יֵשׁוּעַ ,ישו (Jehoszua), w formie skróconej Jeszua. Forma aramejska ma postać ܝܫܘܥ Jeszua.
Bóg zamieszkuje między nami, aby udowodnić nam, że tak mocno nas miłuje, aż przyjmuje postać ludzką, by być nam jeszcze bliższym. Tak bowiem Bóg umiłował świat, że Syna swego Jednorodzonego dał, aby każdy, kto w Niego wierzy, nie zginął, ale miał życie wieczne. Albowiem Bóg nie posłał swego Syna na świat po to, aby świat potępił, ale po to, by świat został przez Niego zbawiony. Kto wierzy w Niego, nie podlega potępieniu; a kto nie wierzy, już został potępiony, bo nie uwierzył w imię Jednorodzonego Syna Bożego (J 3, 16-18). W innym miejscu św. Jan napisał: Boga nikt nigdy nie widział (J 1, 18). To prawda, jednak w odniesieniu do czasów przeszłych, przed Chrystusowych, albowiem Bóg to Jezus. Kiedy wkroczył on w dzieje świata, przekroczył granice czasu, przyjął postać ludzką, można śmiało od tej chwili mówić, że Boga ludzkie oko oglądało, a co więcej słuchało i z nim przebywało. A Słowo stało się ciałem i zamieszkało wśród nas. I oglądaliśmy Jego chwałę, chwałę, jaką Jednorodzony otrzymuje od Ojca, pełen łaski i prawdy (J 1, 14). W innym miejscu św. Paweł w Liście do Filipian zanotował: On, istniejąc w postaci Bożej, nie skorzystał ze sposobności, aby na równi być z Bogiem, lecz ogołocił samego siebie, przyjąwszy postać sługi, stawszy się podobnym do ludzi. A w zewnętrznym przejawie, uznany za człowieka, uniżył samego siebie (Flp 2, 6-8). Jezus sam o sobie daje świadectwo, że jest Bogiem, że każdy kto w niego wierzy, to wierzy i w Ojca, że Ojciec i on to jedno: Nikt nie przychodzi do Ojca inaczej jak tylko przeze Mnie. Gdybyście Mnie poznali, znalibyście i mojego Ojca. Ale teraz już Go znacie i zobaczyliście». Rzekł do Niego Filip: «Panie, pokaż nam Ojca, a to nam wystarczy». Odpowiedział mu Jezus: «Filipie, tak długo jestem z wami, a jeszcze Mnie nie poznałeś? Kto Mnie zobaczył, zobaczył także i Ojca. Dlaczego więc mówisz: "Pokaż nam Ojca?" Czy nie wierzysz, że Ja jestem w Ojcu, a Ojciec we Mnie? Słów tych, które wam mówię, nie wypowiadam od siebie. Ojciec, który trwa we Mnie, On sam dokonuje tych dzieł. Wierzcie Mi, że Ja jestem w Ojcu, a Ojciec we Mnie (J 14, 6-11). Dalej: Ja i Ojciec jedno jesteśmy (…) wierzcie moim dziełom, abyście poznali i wiedzieli, że Ojciec jest we Mnie, a Ja w Ojcu (J 10, 30; 38).
Reasumując te cytaty należy jednoznacznie i definitywnie stwierdzić, że nikt nie ma już prawa odtąd powiedzieć, że nikt nigdy Boga nie widział. Jest to wręcz równe bluźnierstwu. Bóg od momentu zejścia na ziemię, jest w pełni Ojcem, Bratem i Przyjacielem wszystkich tych, którzy Go miłują. Nie jest już więcej jakimś bliżej określonym lub nieokreślonym, niedającym się poznać bytem. Nie jest obcym człowiekowi, chociaż tak naprawdę nigdy nie był. Pójdźmy więc i my, wierzący oddać Nowonarodzonemu Dzieciątku Jezus chwałę, tak aby dotknąć nieba empirejskiego* już tu na ziemi, nieba, które zstąpiło z wysokości do nas. Amen.
*Niebo empirejskie - w teologii neoplatońskiej niebo empirejskie to ognisto-świetliste miejsce przebywania aniołów. Pod ziemią zaś istnieją przestrzenie Hadesu, gdzie dusze zmarłych oczyszczają się.
Piotr Żak – rocznik 1990, magister stosunków międzynarodowych (Uniwersytet Jagielloński) oraz magister amerykanistyki (Uniwersytet Jagielloński), oba tytuły uzyskane w 2014 roku. Zainteresowania naukowe: historia, dyplomacja, prawo międzynarodowe publiczne oraz teologia. Planowany doktorat w zakresie nauk społecznych, stricte stosunków międzynarodowych. W wolnych chwilach: podróże, fotografia przyrody oraz bieganie i jazda na rowerze. Członek Związku Strzeleckiego „Strzelec” Równość Wolność Niepodległość. Numer ORCID: https://orcid.org/0000-0002-9145-2816.